Pierwsze miejsce to nie wszystko

No i stało się, spadłem z mojej ulubionej pierwszej pozycji w wynikach wyszukiwania Google, na słowo copywriting.
Biorąc pod uwagę fakt, że od roku niczego specjalnego nie robiłem, by utrzymać tę pozycję, to i tak długo się utrzymałem. Nie wiadomo też na jak długo, bo już kilkakrotnie na kilka dni spadałem z podium, więc może to tylko chwilowe.
Przy okazji obserwacji wyników wyszukiwania, znalazłem kilka kwiatków 🙂 Niektórzy właściciele stron o copywritingu nie dbają o poprawność językową, a co za tym idzie, nie są zbyt wiarygodne w dziedzinie pisania tekstów. Nie wykorzystują też w pełni potencjału reklamowego, jaki daje Internet.
Pierwsze miejsce to nie wszystko
Co z tego, że uda się wywindować stronę na wysoka pozycję, jeśli ma ona zniechęcać internautę do odwiedzenia? Szkoda wysiłku, czasu i pieniędzy, a i wstyd na cały świat.
Oto kilka przykładów marnowania wysokiej pozycji w wynikach wyszukiwania:
„Profesjonalne pisanie tektów…” Wieloletnie doświadczenie i profesjonalizm w zestawieniu ze słowem 'tekty’ nie zachęcają chyba do skorzystania z oferty. Ja wiem, że łatwo jest przegapić literówkę, sam wielokrotnie się z tym zmagałem, jednak ta za bardzo rzuca się w oczy… Co myśli sobie potencjalny klient, gdy widzi taki opis strony?
„Copywriting to sprzedaż masom…” Niby wszystko w porządku, tylko że te 'masy’ nie bardzo tu pasują. Kojarzy mi się to nieodparcie z masami robotniczymi i manipulacjami, rodem z poprzedniego ustroju. Zresztą, dalsza część zdania, mimo pozorów 'uczoności’ niezbyt składnie oddaje sens copywritingu.
To jedna z ciekawszych propozycji wykorzystania kluczowego słowa w opisie strony. „Jak pisać teksty zgodne z Copywriting…” Bardzo po polskiemu. Ja nie chciałbym mieć takich tekstów 'zgodnych z copywriting’. Bo copywriting to proces tworzenia tych tekstów, więc co, muszą być zgodne z sobą? Mści się tu niedostosowanie angielskiego słowa do języka polskiego.
A to mój ulubiony przykład reklamy firmy za pomocą opisu w wynikach wyszukiwania. Skoro nikt nie zadał sobie trudu sprawdzenia tegoż opisu, to czy sprawdza tworzone przez siebie teksty? A w ogóle, to o czym jest ta strona?
Powyższe przykłady podaję po to, by zwrócić uwagę na ogromne znaczenie tekstu opisu strony. To co znajduje się wewnątrz znacznika <meta name=”Description” CONTENT=””> wyświetlane jest jako opis strony w wynikach wyszukiwania i ma szansę przyciągnąć internautę, nawet wtedy, gdy strona nie zajmuje pierwszego miejsca.
W tym wpisie skupiłem się tylko na poprawności i czytelności opisu. Po małych modyfikacjach, może on stać się potężnym narzędziem marketingowym. Internauta bowiem chce wiedzieć, co znajdzie na stronie, zanim jeszcze na nią wejdzie, i tu łatwo można się wyróżnić na tle pozostałych stron z TOP 10 Google. W kilku słowach można streścić zawartość witryny tak, by nie oparł się pokusie jej odwiedzenia. A nie jest to takie proste, jak by się wydawało na pierwszy rzut oka.
Kiedyś Kolega poprosił mnie o wymyślenie nazwy dla swojego sklepu wędkarskiego (z logiem).
Pomyślałem o nazwie „Dwa Kije”, a w logu były trzy wędki. I tak to wynajęty specjalista przedstawił.
Ludzie wchodzili do sklepu i zwracali uwagę na „błąd” tyle, że błąd był zamierzony, a ludzie przy okazji kupowali towar…
Przyznasz chyba, że jest różnica między tymi błędami 🙂 Nazwa, o której piszesz nie ma wpływu na jakość towaru w sklepie wędkarskim, a błędy popełniane w tekstach podważają wiarygodność osoby, która je pisze…
Przecież ta „zgodność z copywriting” też jest celowa i służy temu, żeby to hasło w title powtórzyć dwa razy w mianowniku. 🙂
Całkowicie się z Tobą zgadzam Darku.
Ale w związku z Twoim tekstem przypomniał mi się opisany wyżej „incydent”.
Potraktuj to jako „głośne myślenie”.
🙂 Niezłe te teksty, na pewno nie zachęcają do odwiedzin. Jednak co do „Jak pisać teksty zgodne z Copywriting”, myślę że to celowy zabieg dla podniesienia „wartości” strony dla robotów przeszukujących.
Co do copywriter24, to pobił gościu wszelkie standardy reklamy 😉
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że ten tekst 'zgodne z Copywriting’ to jest zabieg 'specjalistów’ od SEO. Jednak od copywritera wymaga się, by potrafił połączyć jedno z drugim – przynajmniej ja tak myślę i tak staram się robić. Trzeba umieć pogodzić wymagania SEO z wymaganiami języka polskiego – tego wymaga się od specjalistów.
A moja strona wróciła na należne jej pierwsze miejsce 🙂 Czyli da się pogodzić jedno z drugim.
moim zdaniem jest to syfek i copywritingu wcale nie ma
@leśny: co jest niby tym syfkiem, bo nie bardzo rozumiem?
Pingback: BLOG NEXTRANET » Parę “skutecznych” ciekawostek:)
Przykłady które podajesz są słabiutkie i przypominają chwytanie się brzytwy przez tonącego. Pamiętaj, ze twoja strona tez nie jest pokazem kreatywności czy wyrafinowanych metod sprzedaży.
Polecił bym Tobie robić dalej swoje, a tego typu walkę z konkurencją lepiej sobie daruj.
Nie jestem właścicielem żadnej ze stron które wymieniłeś, i nie zamierzam ich bronić. Drażni mnie jednak , że w taki sposób konkurujesz, i podchodzisz do sprawy w typowy dla tego kraju sposób…przez zazdrość i z rzucaniem kłód pod nogi.
Pamiętaj, że dobry fachowiec pozycje sam sobie wyrobi, a pierwsze miejsce w Google to nie pierwsze miejsce w branży.
Jak to opisano w Wikipedii copywriting to etap artystyczny… nie stylistyczny. Liczy się kreatywność, a ten fach to nie tylko pisanie ofert. Oferty to tylko mały element. Możesz napisać świetny scenariusz, przepełniony błędami. Ale osoba zainteresowana kupi koncept – i ewentualnie karze go przepisać.
Oczywiście jestem zdania że osoba z naszej branży powinna pisać tak, by nie zostawiać błędów w gotowych tekstach. No ale i takie wpadki się zdarzają, i tak naprawdę ten błąd nie zawsze świadczy o usługodawcy.
Pozdrawiam
Dziękuję za uwagi. Zastanawia mnie, dlaczego ten wpis odczytałeś jako atak na konkurencję… Czyżbym był aż taki… Muszę więc bardziej uważać na słowa.
Moja strona z założenia nie jest pokazem kreatywności ani wyrafinowanych metod sprzedaży – nie taka jest jej funkcja. Ma ona eksponować treść (tekst) i pod tym względem jest idealna 🙂
Wpis, który komentujesz nie jest walką z konkurencją. Chciałem tylko zwrócić uwagę na proste rzeczy, które często się pomija, a mają znaczenie – ku przestrodze, nie z powodu zazdrości.
Co do copywritingu – to ja zajmuję się tylko jego małą cząstką, to najmniej kreatywną, czyli najczęściej właśnie pisaniem ofert (Copywriting w Internecie, nastawiony na bezpośrednią sprzedaż i zysk). I ze swojego doświadczenia wiem, że kreatywność pozbawia te oferty skuteczności.
Cześć Darku. Chciał bym zadać jedno pytanie 🙂
„I ze swojego doświadczenia wiem, że kreatywność pozbawia te oferty skuteczności” .
Ale czy nie jesteśmy kreatywni z samego powodu tworzenia ? Piszesz teksty, promujesz się, ulepszasz swoje oferty. Czy to nie istota twórczości ? 🙂 Nie pamiętam żebyś kopiował czyjeś teksty, czyli tworzysz nowe. De facto jesteś creatywny.
Jak to się ma do ofert ?
Pisać według szablonu to i tak pisać coś nowego. Każda oferta wymaga indywidualnego podejścia (przez tworzenie potrzeb, dowody) więc wymaga od nas nawet odrobiny twórczego podejścia.
Pan Leśny powiedział co wiedział i tyle go widzieli. Mógł by jakoś wytłumaczyć, obronić swoją nazwijmy to wypowiedź.
Ja rozumiem przez to, że copywriting to duch którego nie ma.
O ja. To co ja robię ? 😉
Pozdrawiam Ciebie i czytelników
Kreatywny mówi się mówi. Dzień świra dosłownie 😉
Fakt, tak rozumiana kreatywność to rzecz oczywista. Bałem się, że masz na myśli typowe kreacje reklamowe, gdzie na pierwsze miejsce wysuwa się pomysł, kreacja.
Ja kładę nacisk na sprzedaż, reklamy mają do spełnienia konkretną rolę – doprowadzić do wykonania NOR przez czytelnika.
Kreacja, reakcja, sprzedaż, ot, co 🙂
Jestem SEO’wcem i przeglądam tego bloga od deski do deski próbując się nauczyć copywritingu od podstaw gdyż mam świadomość iż obydwie branże są niezwykle ze sobą zespolone choć też często stają sobie na drodze. Zarówno autorowi (blog bdb Darku) jak i komentatorom polecam mini kurs podstaw SEO dla ich własnego dobra (większej ilości czytelników i lepszych efektów prac dla klienta).
I tak np.
Powtórzenie słowa kluczowego w tytule nie jest mile widziane przez robota wyszukującego, może w bardzo zamierzchłych czasach ( A.D. 2000 ? )
oraz
Pierwsza pozycja na „copywriting” nie jest szczytem osiągnięć gdyż po pierwsze, klienci raczej częściej szukają frazy „pisanie tekstów” czy „oferty reklamowe” itp. Tą frazą Darku zgarniasz przede wszystkim laików z własnej branży chcących się podszkolić a mógłbyś też ściągać potencjalnych klientów. Artykuły z kolei mógłbyś wykorzystać do budowania tzw. „long tail” i skupiać tym dużo większy ruch niż frazą ogólną. Przy czym mówię tu o wartościowych, dobrze wybranych frazach gdyż „interesujące teksty”, którymi tak się chwalisz w ofercie raczej nie przyniosły odwiedzin prawda? Swoją drogą te 7 innych wyników w tzw. „artykularniach” przestały istnieć w sieci, podejrzewam że efekt zawładnięcia TOP 10 był jedynie chwilowy (pamiętaj o duplicate content). Ciekawi mnie tez opcja zapisania się na kurs SEO oferowany przez Ciebie/Znajomego (?) przy zapisywaniu się na newsletter o copy.
Nie traktuj ww. jako atak czy coś, ot obiektywny komentarz 🙂 Tak czy siak znajdując minusy i niedociągnięcia oraz pewne „naciągnięcia” w ofercie i tak zapisałem się na newsletter oraz kupiłem zarówno Twoją książkę jak i Hopkinsa zapewne z zyskiem dla Ciebie z Programu Partnerskiego (?). Pzdr