Czy internetowe szkolenia z copywritingu mają wpływ na zwiększenie sprzedaży?
Wiele osób zastanawia się, czy szkolenie z copywritingu może pomóc zwiększyć sprzedaż przez stronę internetową? MOŻE, ale musisz spełnić jeden warunek. Bez niego, tracisz tylko czas i pieniądze. Ale gdy go spełnisz – wooow, zupełnie poważnie zaczniesz nagle zmieniać słowa w pieniądze!
Ze szkoleniami jest jak prezerwatywą – nie używasz – WPADKA.
Chyba, że masz alternatywne metody zapobiegania szczęściu posiadania bobaska. Ale jeśli używasz, a gumka jest dziurawa, wtedy dopiero zaczyna się koszmar. Czujesz się bezpiecznie, a tu taka niespodzianka.
Kiedyś napisałem, że 99% szkoleń nie nauczy Cię copywritingu.
Przesadziłem.
100% szkoleń Cię tego NIE N-A-U-C-Z-Y.
Bo nie o uczenie chodzi. Przekonałem się o tym boleśnie, gdy 11 lat temu zapragnąłem zarabiać miliony na pisaniu. Wiedzy w Internecie jest mnóstwo. Za darmo i płatnej. Więc czemu do cholery tak niewiele osób dobrze pisze?
Mit Talentu
Są tacy, co twierdzą, że copywritingu nie można się nauczyć. Tia…
A oni niby skąd to wzięli? Z nieba? Urodzili się z długopisem w zębach i pierwsze słowa napisali, zamiast powiedzieć? Zjedli zupę literkową, jak w bajce „Marta mówi?”
Każdy, kto umie pisać, kiedyś się tego nauczył. Każdy, kto umie genialnie pisać, po prostu praktykował pisanie latami.
Ale to nie znaczy, że każdy, kto umie dobrze pisać, będzie tworzyć teksty, które dobrze sprzedają.
Pomyśl, ile zarabia Twój nauczyciel języka polskiego? A poświęcił na to 5 lat studiów, nie wspominając już o milionach przeczytanych książek! Gdyby umiejętność sprzedaży słowami była równoznaczna z umiejętnością „pisania”, mielibyśmy kraj mlekiem, miodem i bogatymi polonistami płynący.
Co gorsza, najskuteczniejsze oferty sprzedażowe, takie, które naprawdę dobrze sprzedają, wyglądają nieraz ja by je napisał prostak i dyslektyk w jednym. Zero polotu! „Tak nie można pisać, to zraża klientów!” Tak, tak skutecznie zraża, że pod wpływem tego, co czytają, wyciągają kasę z kont, biorą raty, zapożyczają się u teściowej, byle tylko kupić reklamowane tabletki, czy co tam dają.
Ja wybieram skuteczność.
Co robić, by dobrze sprzedawać słowami?
Od razu daję Ci odpowiedź:
ROBIĆ.
Co robić, jeśli chcesz, by w efekcie powstał tekst, który pomoże Ci sprzedać wszystko, co zechcesz?
PISAĆ.
Nawet jeśli na samym początku zaczniesz pisać bzdury (a na początku zawsze piszesz bzdury), to jeśli zaczniesz wyciągać wnioski i zmieniać sposób pisania, prędzej, czy później zobaczysz coraz lepsze efekty.
Czy ja napisałem „zmieniać sposób pisania”?
Moim zdaniem tu jest klucz dobrego copywritingu sprzedażowego.
Ewolucja copywritingu
W uproszczeniu mamy trzy metody pisania tekstów.
- Głos z Nieba
- Rzeźba aka „ciężka praca”
- Praktyka Torowania
Od razu zaznaczam, że nie jestem psychologiem i mogłem wzbogacić naukowe definicje o swoje doświadczenia. Nie chodzi o ścisłe definicje, lecz o praktykę.
Głos z Nieba to czekanie na natchnienie
To jest tak: Masz napisać tekst. Podziwiasz produkt. Szukasz wzniosłych słów, na to, by zachwycić. Siebie, Szefa, Arta, Klienta i kto tam jeszcze pilnuje Twojej pracy.
Czasem przychodzi natchnienie. Czekasz, czekasz, bawisz się tymi słowami, szukasz skojarzeń, inspirujesz się i nagle jest, BUM. Mam Eureka! Wszyscy szczęśliwi, ale… to nie znaczy, że sprzedaż idzie. Bo się skupiasz na wrażeniu i pięknych słowach.
A, jeszcze coś. Najczęściej natchnienie nie przychodzi. A terminy gonią i trzeba coś oddać.
I wtedy przechodzisz do punktu drugiego:
Rzeźba
Dostajesz surowy kamień i musisz go tak obić, by „coś” z tego powstało. Orka na ugorze.
Podejmujesz setki prób, by w jakiś cudowny sposób opisać produkt lub usługę. Nie ma zmiłuj się, musisz to zrobić w określonym czasie, więc jakoś trzeba to zrobić.
Tu przydaje się wiedza. Mechanika słów pod nazwą „perswazja”. Jeśli napiszę to w taki sposób, to durny czytelnik nie załapie, że nim manipuluję i kupi. Przecież tak to działa, ludzie są głupi i ciągle nabierają się na te same sztuczki.”
Można w ten sposób zostać niezłym rzemieślnikiem. Zwłaszcza, że są pewne wzorce pisania, które faktycznie wywołują zainteresowanie i co ciekawe – zakupy.
Czy to znaczy, że ten sposób pisania jest dla idiotów?
Nigdy w życiu!
Ale ma kilka ograniczeń. Gdy tylko kalkujemy teksty, błyskawicznie tracą swoją moc przekonywania. A w dodatku ciężka praca rzadko prowadzi do fantastycznych efektów sprzedażowych.
Praktyka Torowania
Kiedyś przeczytałem o eksperymencie, który miał dowieść wpływu słów, na zachowanie. W skrócie – badani mieli do czynienia z dwoma grupami słów. Jedne, kojarzone z energią i młodością, drugie, ze starością i powolnością.
Po „wystawieniu: na działanie słów, badani byli wypuszczani na korytarz u mierzono im czas dotarcia do określonych drzwi.
Zaangażowani w przetwarzanie słów z pierwszej kategorii (młodość, energia) zapierdzielali jak motorki. Ci drudzy, zaczęli się poruszać jak emeryci – „mam czas i nikt będzie mnie tu poganiał”.
Badacze określili to mianem „torowania”. Że to, co klient widzi i przetwarza, toruje jego zachowanie.
Na początku zacząłem szukać słów, które przyspieszają zakup. Znalazłem!
Ale postanowiłem zrobić krok dalej. Siebie utorować na pisanie najlepszych tekstów sprzedażowych. Po co bawić się pojedynczymi klockami, jeśli możesz się zmienić w genialnego budowniczego? Takiego, który ze wszystkiego zbuduje cudo!
Wtedy odkryłem, że największą siłę mają pytania.
Mózg ludzki ma taką dziwną właściwość, że musi znać odpowiedzi.
Działa jak automat! Jest pytanie – MUSI ZNALEŹĆ ODPOWIEDŹ!
Pytomat Copywritera
I tak zacząłem tworzyć zestawy pytań na różne okoliczności.
To działa jak cholera. Nagle pojawia się inspiracja, Głos z Nieba na zawołanie! Myśli zaczynają atakować długopis i każda domaga się zapisania.
Co ciekawe, moich klientów poddałem tej praktyce!
Mam taki swój BRIEF, zestaw pytań do klienta, na temat tego komu i co sprzedajemy. Już nawet pobieżny rzut oka na odpowiedzi często tak inspiruje, że tekst sam powstaje!
Gdyby Cię taki zestaw zainteresował – jest bonusem do Maksa Sprzedaży. To genialny kurs, który uczy pisania przez odpowiedzi na starannie dobrane pytania. I jest za tani, jak na to, co otrzymujesz >>
Pełna siła mojego Pytomatu pojawia się, gdy zaczynasz przez jego pryzmat oglądać produkt, który trzeba sprzedać.
Jeśli chcesz teraz, od razu zobaczyć, jak to na Ciebie zadziała, to wypróbuj choć 5 pytań:
- Dlaczego klient miałby w ogóle kupić ten produkt?
- Dlaczego miałby go kupić akurat od Ciebie?
- Dlaczego powinien go kupić teraz?
- Dlaczego się waha?
- Dlaczego nie chce kupić?
Zacznij w swoim produkcie szukać tych odpowiedzi, a zaczniesz go oglądać oczami klienta!
System wart 100 000 zł?
Prawda jest taka, że choć wiele osób uczestniczy w moich szkoleniach i kupuje moje kursu, to mało kto faktycznie DZIAŁA. Ok 80% klientów obejrzy kilka filmów i nic z tym dalej nie robi. To smutne.
Dlatego tak trudno jest znaleźć kogoś, kto osiąga imponujące efekty.
Przedstawiam Ci Roberta Wilińskiego. Jednego z niewielu, który w pełni korzysta z mojej metody DYNATEXT o osiąga znakomite rezultaty. To był mój drugi większy kurs, dziś już niedostępny, bo z czasem pojawiło się więcej metod pisania – znajdziesz je wszystkie w Słownym Sprzedawcy >>
Wracając do Roberta, poprosiłem go oto, by krótko opowiedział, jak pracuje się według metody DYNATEXT. Czy moje metody pisania w ogóle się sprawdzają?
Jak PISAĆ, by dużo ZAROBIĆ?
Czytaj i ucz się :
1. Powiedz z czego żyjesz i jaką rolę w tym odgrywa pisanie dobrych tekstów?
Zajmuję się marketingiem internetowym. Mógłbym nazwać siebie freelancerem, ale nie wiem czy wypada mówić tak o sobie, która od lat pracuje z tymi samymi klientami. W swojej pracy stawiam na marketing efektywnościowy. Staram się, aby każde moje działanie przynosiło klientowi pieniądze. Moja polonistka nigdy by w to nie uwierzyła, ale w głównej mierze zarabiam z pisania 🙂 Czasem są to maile, czasem saleslettery, czasem inne działania ale wszystko sprowadza się generalnie do sprzedaży internetowej.
2. Jak sobie radziłeś przed kupieniem kursu DynaText? Czy korzystałeś z jakichś innych kursów/szkoleń? Co Cię ograniczało, jakich problemów chciałeś się pozbyć, czego miałeś dość?
Zanim kupiłem kurs DynaText edukowałem się z wielu materiałów. Sądzę, że pisałem całkiem niezłe teksty sprzedażowe, ale jedna rzecz strasznie mi doskwierała. Miałem wiedzę co zrobić, potrafiłem to zrobić, ale… Strasznie nie lubiłem pisać. Pisanie oferty sprzedażowej kojarzyło mi się z wpatrywania się w migający na ekranie kursor i wielogodzinną męczarnią…
3. Jakie miałeś wątpliwości, obiekcje, obawy przez zakupem DynaText? Co ostatecznie zadecydowało o tym, że zdecydowałeś się na jego zakup? Czego się spodziewałeś?
Moją główną obiekcją, która przeszła mi przez głowę, zanim kliknąłem przycisk „kup teraz” było „a co jeśli to znów niczego nie zmieni?”. Ostatecznie zdecydowałem się na zakup z dwóch powodów: Darka znam już od wielu lat i wiem, że po nim spodziewać się można tylko najwyższej jakości, a po drugie skusiła mnie cena promocyjna 🙂 Jak na prawdziwą bestię marketingową uległem pokusie okazji 🙂
4. Pierwsze efekty pisania po zakupie DynaText? Co zrobiło na Tobie największe wrażenie? A co dziś uważasz za najbardziej wartościowe w DynaText?
Szczerze mówiąc, zaraz po zakupie DynaText niewiele się zmieniło. Obejrzałem wszystkie filmy, zrobiłem ładne notatki, napisałem do Darka maila z podziękowaniem za dobrą jakość i na tym stanęło. Dopiero pół roku później, kiedy stanąłem przed kolejnym zleceniem na ofertę sprzedażową postanowiłem odświeżyć wiedzę i wykorzystać kurs w pełni.
Spodziewałem się kolejnych bezproduktywnych godzin przed ekranem monitora, jednak tym razem było zupełnie inaczej… Wykorzystałem arkusze PDF, które są dołączone do kursu i oferta napisała się wręcz sama! Wystarczyło tylko przepisać i zakodować w Htmlu. Byłem w szoku. Poszło łatwo i przyjemnie, a co najważniejsze szybko dzięki czemu mój średni zarobek na godzinę wzrósł dwukrotnie!
5. Jak pomaga Ci DynaText w codziennej pracy? Jakie są długofalowe efekty korzystania z kursu? Czas, wysiłek, pieniądze?
Dziś, mimo, że minął już ponad rok od mojego zakupu, regularnie wracam do arkuszy z DynaText. Praktycznie każdą nową ofertę piszę w oparciu o nie. Jest po prostu łatwiej. A i na efekty nie mogę narzekać. Sprzedaż z ofert, które napisałem w oparciu o DynaText przekroczyła w tym miesiącu (połowa stycznia 2015) 100 000zł.
6. Gdybyś miał komuś doradzić, jak najefektywniej korzystać z DynaText, to jaka byłaby Twoja najważniejsza rada?
Każdemu kto waha się czy DynaText jest dla niego radzę: „Kup, prześledź dokładnie i wykorzystaj!”. Samo ustawienie kursu w „wirtualnej biblioteczce” niczego nie zmieni. Wiedzę przyswoić, a dołączone do kursu arkusze zaprzęgnąć do pracy. Z każdą kolejną ofertą jest łatwiej i łatwiej, a efekty sprzedażowe przechodzą najśmielsze oczekiwania.
7. 3 elementy kursu, które Twoim zdaniem mają największy wpływ na skuteczność Twoich ofert – jak je stosować?
3 rzeczy, które w tym kursie biją na głowę wszystkie inne materiały, jakie dotychczas miałem okazję prześledzić z tej tematyki to: wiedza prosto z linii frontu – rozwiązania dostarczane przez copywritera-praktyka, wiele praktycznych przykładów, które pomagają zrozumieć i zastosować (!) konkretne wskazówki, uniwersalne arkusze, dzięki którym można spojrzeć na swój produkt z różnych perspektyw i odnaleźć tę, która jest najatrakcyjniejsza dla klienta (o łatwości z jaką to przychodzi już nie wspominam) 🙂
7. Masz jakiś swój schemat korzystania z kursu, który daje Ci najlepsze efekty?
DynaText działa tylko kiedy poznane metody wdroży się w działanie, ale to chyba dotyczy wszystkich kursów. Przyswoić wiedzę i zacząć WYKORZYSTYWAĆ w praktyce. Nie ma innej formuły na efekty. Trzeba pisać. Z tą różnicą, że po DynaText pisanie jest łatwiejsze i o niebo przyjemniejsze.
8. Gdybyś miał komuś polecić zakup DynaText, to jak byś to zrobił jednym zdaniem?
Polecam DynaText (serio robię to rozmawiając z ludźmi, którzy chcą pisać!) dlatego, że pomaga odnaleźć unikalną wartość w naszym produkcie, maksymalnie upraszcza pisanie ofert i drastycznie podnosi efekty sprzedażowe.
Tyle Robert. Dziękuję.
Gdyby przyszło Ci do głowy, że chcesz w ten sam sposób osiągać choć podobne efekty, to możesz oczywiście przekonać się osobiście, jak to działa. Niestety Dynatext nie jest już dostępny, bo wyewoluował w Copy Master Mind >>
Inne opinie o DYNATEXT: Ewy Dąbrowskiej i Bartłomieja Krawczyka.
Ciekawe? Chcesz więcej...
...klientów i rosnącą sprzedaż? Dołącz do czytelników codziennego newslettera:
No niestety szkolenie żeby cokolwiek dało trzeba je dokładnie przestudiować. Tu jest haczyk, trzeba mieć sporo czasu żeby móc go na to poświecić, a z tym często jest krucho.
Darku, w związku z tym, że nikt na razie się nie odważył skomentować Twoich najnowszych refleksji, spróbuję przełamać milczenie i na razie krótko wrzucę tu moje przysłowiowe trzy grosze.
Powiem tyle. Polski copywriting ciężko by przędł (mówię o jakości oczywiście 🙂 ), gdyby nie to, co robisz.
No, mam nadzieję, że wrzuciłam kij w mrowisko i zainicjowałam poważną dyskusję, która temu środowisku przyda się jak złoto 🙂
PS. O Kursie DynaText ode mnie będzie konstruktywnie, ale nieco później 🙂
Pozdrawiam
Wszystko fajnie do momentu wywiadu. Jest on tak sztuczny, że aż boli.
Ciekawe. Co masz na myśli, pisząc „sztuczny?” Dlaczego tak to odbierasz?
@ Jacek 🙂 Wywiad wcale nie jest do końca sztuczny, a jedynie – zwłaszcza pytania, dość mocno (jak na moje oko) zoptymalizowane pod frazki :), stąd może dawać uczucie słownego plastiku.
Znam ten ból. Czasem nie ma innej rady i seo wygrywa… => Darek może czuć się usprawiedliwiony 🙂
a ja mam inne pytanie. Czy warto kupować 50 pyt. jak mam juz dynatext?
Odnośnie kursu to jest ciekawy, pytania pomagają, ale zabrakło mi wskazówek jak uporządkować treść.
Warto, to dwie różne pomoce 🙂 Bo 50GTSTS służy do szybkiego pisania, gdy nie masz czasu/chęci na zgłębianie tematu. Takie gotowce na okazję podbramkową.
niestety ale zgadzam się z przedmówcą, trzeba poświęcić o wiele więcej czasu niż na samo szkolenie.
Witaj Darku, lubię czytać Twoje niebanalne maile, artykuły. Nie jestem copywriterem, czytam Twoje newslettery, bo znajduję w nich wskazówki do każdego rodzaju sprzedaży.
I na świeżo, chciałam podziękować za inspirację, za jedno zdanie z Twojego artykułu: „największą siłę mają pytania”. Tworzę właśnie nowy projekt wizytówki firmowej: chciałam tam przekazać tyleee treści! a teraz wiem, że będzie jedno pytanie i zachęta do kontaktu. Pozdrawiam serdecznie!
Pingback: Sposób na dobry, polski copywriting?