Każdy może być copywriterem?
W niedzielę otrzymałem kolejną propozycję współpracy.
Właściwie cały czas otrzymuję “zapytania” o współpracę od “copywriterów”.
Nie mają klientów, o, przepraszam, “poszukują nowych zleceń” i piszą do mnie.
Kiedy proszę o przykładowe teksty, zawsze otrzymuję to samo.
I tu jest problem.
Dam Ci przykład z niedzieli. Początek przykładowego tekstu:
“Choć każda kobieta wie doskonale, że dla zdrowia i urody powinna poruszać się po mieście na własnych nogach lub rowerze, to jednak w wielu sytuacjach samochód jest dużo lepszym rozwiązaniem. Szczególnie mieszkanki dużych aglomeracji doceniają własne cztery kółka, gdy w 15- stopniowy mróz trzeba pilnie zawieźć dziecko do lekarza lub zrobić cotygodniowe duże zakupy w hipermarkecie…”
No popatrz, każdy może coś takiego napisać, prawda?
I tak ludzie zostają “copywriterami”!
“Ja też tak mogę, to nic trudnego!”
A różne kołcze zachęcają “Zrób biznes ze swojej pasji! Umiesz pisać, to zarabiaj na tym!”
I otwierają biznes.
A tam setki podobnych aspirantów.
Klient, który chce im coś zlecić, to już w ogóle ma przerąbane.
Gdy szuka osoby, która napisze mu tekst, otrzymuje setki takich zgłoszeń.
Ponieważ zleceniodawca nie zna się na tekstach myśli, że taki bełkot, to standard.
Nie potrafi jednak odróżnić jednego tekstu od drugiego.
I jak wybiera zleceniodawcę?
Bierze pod uwagę jedyne kryterium, na jakim się zna.
Cenę.
W związku z czym, aspiranci copywritingu obniżają stawki, by otrzymać zlecenie.
A wszystko przez to, że piszą bełkotliwe teksty.
No zobacz, taki tekst można wkleić wszędzie i będzie OK, prawda?
A to przykładowy cennik usług copywriterskich:
“Poniżej, oczywiście do negocjacji
Copywriting:
Teksty na strony www- 18zł brutto za 1000 znaków
Teksty na blogi- 15zł brutto za 1000 znaków
Teksty zwykłe- 12zł brutto za 1000 znaków
Opisy produktów- 7zł brutto za 1000 znaków
Teksty seo- 5zł brutto za 1000 znaków
M.szeptany
Post na forum- 3zł netto”
Widzisz, nie tylko rynek copywritingu tak się psuje.
To się dzieje na każdym rynku.
Jest masa planktonu i są wieloryby, które się tym żywią.
Spora część klientów “copywriterów” niczego nie rozumie i szuka tylko zapełniaczy do strony.
Ich sobie zlewamy, bo szkoda czasu nawet na edukację.
Ale są klienci, którzy chcą czegoś więcej i gdy trafiają na aspirantów, początkowo się cieszą, ale potem żałują.
Skusiła ich cena, ale rozczarowuje efekt. Nie ma nic gorszego.
Mam to na co dzień prawie.
Klient przychodzi do mnie, bo słyszał albo czytał, że jestem w tym cholernie dobry.
Ok, wyceniam pracę i tu najczęściej następują dwa scenariusze.
Cisza, albo okrzyk zdziwienia.
Miałem niedawno takiego kandydata na klienta.
Prawie miesiąc namawiał mnie do współpracy.
“Pan musi mu napisać te teksty, chcę tego i tamtego, Pan musi mi to napisać.” Tak mniej więcej.
Dobra, wyceniłem pracę, bo pomyślałem, że ta osoba wie, że to czego chce ode mnie ma swoją cenę.
I niestety nastąpiła szybka terapia wstrząsowa:
“Przybił mnie Pan gwoździami do ściany 🙂
Ten budżet nie jest dla mnie. Inaczej…nie na tym etapie, całkowicie początkowym.
Są dwie opcje:
1. Albo poczekamy wspólnie ze współpracą. Gdy rozwinę skrzydła – kilka miesięcy.
2. Albo, Pan obniży poniższą wycenę dość mocno, a weźmie pod uwagę – długofalową współpracę. “
Ja rozumiem, że dla kogoś może być za drogo, to jest całkiem w porządku.
Ale popatrz na opcję drugą.
Nie wiem, czemu, ale ona się notorycznie powtarza.
“Zrób pan teraz taniej, bo chcemy dłużej współpracować.”
Mówiąc szczerze, dla mnie to przykre.
Niestety, oznacza to brak szacunku dla mojej pracy.
Coś w stylu “pierwszy numerek taniej, może mi się spodoba i będę chciał więcej.”
Ale nikt nie dodaje: “…oczywiście w tej samej cenie. Skoro raz można było oddać się za pół darmo, to czemu nie jeszcze raz. I jeszcze raz. I do końca świata.”
A ten brak szacunku bierze się z tego, że ludzie nie cenią za bardzo pracy copywriterów.
Gdy biorą kogoś tańszego, powtarza się taki scenariusz:
„panie Dariuszu, wracam do Pana, bo teksty copywriterki, która została mi polecona, wielce mnie rozczarowały. Co prawda szczerze przyznaję, że największą przeszkodą jest cena, ale wierze, że uda się jakoś to rozwiązać. Najważniejsze pytanie brzmi: czy jest Pan dyspozycyjny czasowo, aby stworzyć dla mnie uroczy i dobrze sprzedający tekst.”
Dało się 🙂
Piszę to o copywritingu, ale to jak mówiłem, dotyczy to każdego biznesu.
Moim zdaniem są tu ukryte dwie lekcje.
Po pierwsze, to od razu zmień ligę, w której grasz.
Jeśli jesteś copywriterem, wyjdź poza te banalne teksty.
Spora część klientów tego nie doceni, niech sobie idą w plankton, a Ci którzy chcą czegoś wartościowego, zapłacą Ci 10-100 razy więcej. Mi tak płacą, więc nie mów, że się nie da!
Po drugie, zmień swoje myślenie.
Chodzi o proste postanowienie: “Nie jestem planktonem!”
Mówię o czasie teraźniejszym, nie przyszłym typu “Nie będę planktonem…. kiedyś, jak będę lepszy.”
Ty zdecyduj, jak TERAZ klienci mają Cię traktować, nie odwrotnie.
To siedzi w głowie.
Dlatego od pierwszego miesiąca NSC dodaję gratis nagranie webinaru, za który uczestnicy płacili po 297 zł, a który pozwala od razu przejść na 3 poziom zarabiania.
Nie tylko mówię co trzeba zrobić, ale odpowiadam na najważniejsze pytanie: JAK?
Bo widzisz, w każdej dziedzinie możesz być planktonem.
Są setki copywriterów, dietetyków, sprzedawców okien i rtv, “marketerów” internetowych i ekspertów wszelkiej maści, którzy cenią się jak plankton.
Niewiele jest wielorybów, które zjadają plankton tonami.
Płetwal błękitny na przykład w ciągu doby zjada 3,6 tony pokarmu!
Więc to Twój wybór, kim chcesz być.
A NSC uczy, jak być wielorybem w swojej branży – od pierwszego miesiąca.
PS To lekko uaktualniony tekst archiwalnego newslettera, wysyłanego do subskrybentów mojej listy Szkoła Copywritingu. Jeśli chcesz otrzymywać najnowsze listy, musisz dołączyć do stale rosnącej grupy czytelników newslettera. Otrzymasz nietypowe wsparcie i od razu cudny poradnik copywritingu na start . ZOBACZ >>
Napisz komentarz