sp……aj z tym
Gdy zobaczyłem wynik tego eksperymentu, pomyślałem, że muszę Ci to jak najszybciej pokazać.
I to jest wiadomość ukryta w tytule tej wiadomości:
Sprzedawaj z tym. Więcej.
Andre Morys CEO & Founder w konversionsKRAFT na szkoleniu online, na temat neuromarketingu pokazywał, jak dobierać słowa, by zwiększać konwersje.
Zasada jest prosta – nie ma uniwersalnych słów, są tylko słowa rezonujące z różnymi typami klientów.
I pokazał, co to znaczy zwiększać konwersje słowami.
Badano wpływ słów na reklamy AdWords, kierującej do specjalnej strony.
Zaczęło się od dwóch reklam – neutralnej i ze słowami, dobranymi według pewnej zasady.
Ta druga reklama okazała się skuteczniejsza o 50,3% (w mierzonym CTR).
Potem zrobiono testy z Landing Page – jedna wersja neutralna, druga zoptymalizowana za pomocą słów, wybranych według pewnej zasady.
Wynik?
Strona ze słowami, dobranymi według pewnej zasady okazała się skuteczniejsza o 32,8%.
Ale to nie koniec.
Postanowili zbadać, co się stanie, gdy połączy się zoptymalizowane reklamy z zoptymalizowaną stroną!
Matematyka sugerowałaby wynik 83,1% lepiej.
To dużo i wydaje się, że same słowa nie są w stanie sprawić takiej różnicy.
Pomyśl, gdyby tak zoptymalizować każdy element komunikacji z klientem i zsumować zwiększoną konwersję, to powstałby potwór marketingowy, pożerający klientów, jak ja rodzinną pizzę w pojedynkę.
Ale gdyby tak się udało choć o połowę zwiększyć skuteczność Twojej komunikacji, to byłoby bardzo dobrze, prawda?
Nawet zwiększenie skuteczności całego systemu marketingowego o 10% to już dużo, co nie?
Zwłaszcza, że zmieniasz tylko słowa.
Dobra, zejdźmy na ziemię.
Przebadali te zmiany i wynik był do przewidzenia.
Matematyka nie działa, ostateczny efekt nie był sumą zwiększonych konwersji.
Ostateczny wynik był wyższy, wyniósł 99,6% wzrostu konwersji!
Jak to możliwe?
Otóż, gdy optymalizujesz całą komunikację, a nie tylko jeden samotny element, zachodzi efekt synergii.
Na strony trafiają grube ryby zamiast płotek i chętnie pożerają treści, bo to ich karma, żarcie dopasowane idealnie do ich gustów.
Cała magia sprowadza się do jednej prostej zasady – jeśli coś jest do wszystkiego, jest do niczego.
Zamiast starać się przygotować uniwersalną treść dla wszystkich, tworzysz ją pod określony typ klienta.
Uniwersalna treść jest jak statystyka.
Gdy idę z moim psem, to statystycznie mamy po 3 nogi.
Ale nie ma takiego potwora z 3 nogami.
Tak samo, jeśli tworzysz treść uniwersalną – tworzysz ją dla statystycznego potwora, który nie istnieje.
A jeśli nie istnieje, to jak ma odpowiedzieć i kupić?
Dlatego treści piszemy dla istniejących ludzi, a nie wymyślonych.
Aby do nich pisać, musisz ich poznać.
A gdy ich poznasz, musisz nauczyć się z nimi konwersować.
I tu masz cały sekret marketingu konwersacyjnego.
Zanim napiszesz słowo, już je masz, nie poddajesz się przypadkowi.
Domyślasz się, że skoro o tym piszę, to takie materiały znajdziesz w NSC?
Dokładnie, zebrałem tę całą wiedzę i przygotowuję 30-minutową pigułkę o 3 typach klientów.
Wyjdziemy poza Kandydata, Konsumenta i Kupującego – zobaczysz 3 główne typy osób, do których piszesz.
Wiele stron jest nieskutecznych, bo miesza komunikację 3 typów i powstaje chaos – żadna z tych osób nie może przez to przebrnąć, bo każda widzi niedopasowane treści.
Jeśli piszesz do wszystkich, piszesz do nikogo, a Nikt jest słabym kupującym.
Ta nowa lekcja da Ci do ręki ważne i niezbędne narzędzie komunikacji z klientami.
Zobaczysz, jak dobrać typ klienta dla swojego produktu i jak do tego typu dobierać słowa, by ten właśnie typ klienta poczuł, że ktoś mówi właśnie do niego.
Nauczysz się docierać do klientów słowami, dobranymi według pewnej zasady.
Wartość NSC rośnie z każdą taką lekcją.
PS To lekko uaktualniony tekst archiwalnego newslettera, wysyłanego do subskrybentów mojej listy Szkoła Copywritingu. Jeśli chcesz otrzymywać najnowsze listy, musisz dołączyć do stale rosnącej grupy czytelników newslettera. Otrzymasz nietypowe wsparcie i od razu cudny poradnik copywritingu na start . ZOBACZ >>
Napisz komentarz