Zaskoczę Cię?

W 1997 roku mała wypożyczalnia kaset wideo złamała najważniejszą zasadę swojej branży. Nie, nie wprowadzili lepszej technologii wypożyczania kaset. Nie obniżyli cen. Nie zwiększyli liczby dostępnych filmów. Zrobili coś znacznie sprytniejszego…

Zadali jedno przewrotne pytanie: „Dlaczego masz czekać do czwartku, by obejrzeć to, co chcesz?”

To pytanie zmieniło wszystko. Dziś znasz tę firmę jako Netflix. Myślisz, że po prostu mieli szczęście, bo pojawili się w odpowiednim miejscu i czasie, z propozycją realizacji gorącej potrzeby rynkowej? No nie. Choć taka potrzeba istniała, to nikt jej do tej pory nie nazwał, bo nikt nie pomyślał, że tak można. Netflix świadomie zakwestionował coś, co wszyscy uważali za „normalne”.

I teraz pytanie do Ciebie: Czy widzisz, co się dzieje w Twojej branży?

• Wszyscy walczą o klienta ceną?
• Wszyscy próbują być „lepsi” od konkurencji?
• Wszyscy stosują te same chwyty marketingowe?

A efekt? Twój produkt staje się niewidoczny w oceanie podobnych do siebie ofert. A skoro klienci nie widzą między nimi znaczących różnić, co co robią? Porównują ceny, bo nie widzą większej wartości. I dlatego musisz wydawać coraz więcej na marketing, by dotrzeć do „nieskażonych” klientów, którzy jeszcze nie zorientowali się, co jest najtańsze na rynku albo nie wiedzą, że jakaś konkurencja istnieje. A do tych skażonych możesz przemówić tylko ceną… Tak czy siak, tracisz pieniądze…

Dlaczego tak się dzieje? Bo popełniasz ten sam błąd, co większość przedsiębiorców. Próbujesz wygrać w grze, której zasady ustalił ktoś inny. Grasz na nie swoich zasadach, a tu wiadomo, że kto rozdaje karty, ten wygrywa. To może czas zacząć rozdawać karty? Dokładnie tak, jak zrobił to Netflix. I Tesla. I Apple.

Pewnie myślisz sobie: „Łatwo powiedzieć. Ale jak to zrobić?”

To właśnie chcę Ci pokazać. Bo widzisz, po 18 latach poznawania psychologii marketingu odkryłem coś fascynującego…

Odkryłem, że każda wielka marka zaczyna się od jednej, kluczowej decyzji: Przestaje walczyć o klienta. Zamiast tego – uwalnia go. Brzmi kontrowersyjnie? Ale to właśnie zrobił Netflix! Uwolnił klientów od programów – już nie musieli czekać na film, który chcieli obejrzeć! I nie musieli się ruszać w tym celu z domu – uwolnił ich od chodzenia do wypożyczalni. Dał im wybór, jakiego wcześniej nie mieli. To właśnie nazywam PSYCHOBRANDINGIEM.

Przełom marketingowy

Zobacz, że to nie jest strategia walki z konkurencją tylko uwalniania klientów od ograniczeń. KAŻDY chce być wolny od ograniczeń. Ale nie każdy wie, że to w ogóle możliwe… I to jest nasz marketing! Nie zachwalanie: „Jesteśmy najlepsi, najtańsi, najszybsi…- si, si, si. KONIEC Z TYM. Nowy przekaz brzmi: UWALNIAMY CIĘ OD X. I przy okazji od Y. Dzięki temu możesz…”

Proste i piękne, co? Dzięki temu:

• Nie musisz walczyć z konkurencją – w rzeczywistości im masz więcej konkurencji, tym łatwiej będzie się wyróżnić!
• Nie musisz już obniżać cen – w rzeczywistości im wyższa będzie cena, tym większa postrzegana wartość!
• Nie musisz się wszędzie reklamować – w rzeczywistości to klienci będą Cię reklamować!

A co musisz?

1. Odkryć ograniczenia w Twojej branży (których nikt nie kwestionuje).
2. Uwolnić od nich klientów (jak zrobił Netflix).
3. Stworzyć własną kategorię produktu (jak Tesla).

Efekt? Klienci przestają porównywać ceny, bo nie mają ich do czego porównać! HAHA! Pozamiatane. Zaczynają CHCIEĆ kupować właśnie od Ciebie. Bo każdy chce się uwolnić od ograniczeń, gdy tylko dowiaduje się, że tak można! A Ty wreszcie możesz skupić się na tym, co naprawdę kochasz – na pomaganiu ludziom, zamiast ciągłej walki o ich uwagę. Pasuje? O Tym właśnie jest Psychobranding.

„Ale Darek”, pewnie myślisz sobie, „to brzmi pięknie, ale czy to naprawdę działa?”

Pozwól, że opowiem Ci historię…

Przez kilkanaście lat tworzyłem kursy dla copywriterów. Różne kursy. Uczestnicy bardzo wysoko je oceniali. Kursy, które naprawdę pomagały im tworzyć lepsze teksty. Ale ciągle coś mi nie dawało spokoju. I klientom też 🙂

Miałem do wyboru dwie drogi:

1. Stworzyć JEDEN kurs z jedną metodą (prosty, ale ograniczony).
2. Stworzyć WIELE kursów z wieloma metodami (wszechstronne, ale przytłaczające).

Sytuacja bez wyjścia, co? Albo dajesz klientom za mało. Albo przytłaczasz ich nadmiarem. I wtedy zrozumiałem… To nie jest problem techniczny. To problem KATEGORII.

Na rozwiązanie tego problemu przypadkowo naprowadziła mnie pewna osoba, znana w branży marketingu. Gdy przeczytałem jej jedno zdanie, nagle zobaczyłem, o co tu chodzi. Ten człowiek wyraził powszechne przekonanie osób z branży marketingowej i biednych klientów, którzy przez to byli uwięzieni w pułapce ich szkoleń. Tak samo było z wypożyczaniem kaset przed Netflixem.

Więc zrobiłem coś szalonego…

Zakwestionowałem to podstawowe założenie branży copywriterskiej: „Nie można nauczyć się pisać dobrych tekstów w jeden dzień.”

Nie? To potrzymaj mi piwo… 🙂 I stworzyłem Psychowriting – pierwszy psychosystem pisania, która pozwala opanować copywriting w 2,5 godziny. Ale najbardziej fascynujące jest co innego…

Psychowriting stworzył całkiem nową kategorię na rynku. Kategorię, w której nie muszę:

• Walczyć ceną.
• Przekonywać do swojej metody.
• Konkurować z innymi kursami.

Bo stworzyłem coś, czego nikt inny nie oferuje. Potem dla osób, które chcą dalej rozwijać swoje umiejętności tworzyłem kolejne psychosystemy, skupione na rozwiązywania konkretnych problemów i tworzeniu poszczególnych treści. I mimo, że jest ich wiele, KAŻDY z nich jest samodzielnym kursem – daje kompletny psychosystem, rozwiązujący konkretny problem! Czyli nie potrzebujesz niczego więcej do rozwiązania TEGO problemu. Co nie znaczy, że nie możesz się rozwijać! Nikogo nie zamykam w swoich kursach.

I dokładnie to samo możesz zrobić w swojej branży. Dlatego stworzyłem Psychobranding – kompletną metodologię, która przeprowadzi Cię przez cały proces:

• Zidentyfikować ograniczenia w Twojej branży.
• Na tej podstawie stworzyć własną kategorię.
• Na tym zbudować silną markę, która przyciąga markowego klienta bez walk o niego z innymi.

Masz teraz wybór:

a) Możesz dalej walczyć w grze, której zasady ustalił ktoś inny…

ALBO

b) Możesz stworzyć własną kategorię i uwolnić się od tej walki raz na zawsze.

Co wybierasz? Pamiętaj – Netflix zaczynał jako mała wypożyczalnia kaset. Nie potrzebujesz wielkiego budżetu ani znanej marki. Potrzebujesz tylko właściwej metodologii.

Zanim podejmiesz decyzję, pozwól że odpowiem na najczęstsze pytania, które dostaję:

P: Czy Psychobranding zadziała w mojej branży?

Świetne pytanie! Zobacz, Psychobranding opiera się na uniwersalnych zasadach psychologii. Te same mechanizmy, które pozwoliły Netflixowi zmienić zasady gry, działają w KAŻDEJ branży.

• Tesla zrobiła to w branży motoryzacyjnej
• Apple w technologii
• iRobot w sprzątaniu
• A ja w copywritingu

Jeśli pomagasz ludziom rozwiązywać problemy, Psychobranding sprawdzi się i u Ciebie.

P: A co, jeśli nie mam jeszcze dużej marki?

To jest właśnie najlepszy moment! Wszystkie wielkie marki, które wspomniałem, zaczynały od zera. Netflix był małą wypożyczalnią. Tesla produkowała kilka samochodów rocznie. Psychobranding działa najlepiej właśnie wtedy, gdy dopiero budujesz swoją pozycję. Bo nie musisz walczyć z utrwalonymi nawykami klientów.

P: Czy nie stracę obecnych klientów?

Serio? Kiedy przestaniesz konkurować ceną i zaczniesz oferować unikatową wartość:

• Obecni klienci zaczną Cię bardziej cenić.
• Przyciągniesz nowych, lepszych klientów.
• Uwolnisz się od ciągłej presji obniżania cen.

P: Ile czasu zajmie mi wdrożenie?

Dobre pytanie i odpowiem na nie jak ekspert: To zależy 🙂 Pierwszą zmianę zobaczysz w ciągu 2 godzin od rozpoczęcia kursu. Będzie to zmiana w Twoim myśleniu o sobie, produktach i klientach. To tak, jakby ktoś krótkowidzowi założył nowe okulary i ten zaczyna widzieć nie tylko to, co przed nosem, ale cały obraz. Z tą nową perspektywą zaczynasz tworzyć nowe treści i już czujesz, że powstaje coś nowego, ekscytującego. Prawda jest taka, że wdrożenie tych zasad nigdy się nie kończy. Bo to jest jeden z tych kursów „na zawsze”. Pobudza Cię ciągle do zmian, próbowania nowych rzeczy, szukania nowych klientów, a w konsekwencji tworzenia ciągle coraz lepszego marketingu. Możesz się zatrzymać, jeśli chcesz, ale po co, gdy to ciągle działa?

Masz teraz dwie drogi:

1. Możesz dalej robić to co wszyscy – walczyć ceną, zabijać się marketingiem i tracić energię na konkurowanie.
2. Albo możesz jak Netflix zmienić zasady gry i stworzyć własną kategorię, w której nie będziesz mieć konkurencji.

Wybór należy do Ciebie.

PS. A gdyby tak za rok o tej porze Twoja marka była jedyna w swoim rodzaju? Gdyby klienci przychodzili do Ciebie, bo nikt inny nie robi tego co Ty?

To możliwe. Pokażę Ci jak.