Dlaczego powinieneś to przeczytać, zanim zaczniesz pisać następny tekst sprzedażowy?
Czytasz? Udało mi się spełnić pierwszy i najważniejszy warunek skuteczności oferty.
To znaczy, że zainteresował Cię mój nagłówek i dajesz mi kilka sekund szansy na głębsze zainteresowanie tym tekstem. Mam Twoją UWAGĘ. Hurra!
Są dwa podstawowe sposoby na to, by przyciągnąć uwagę klientów do tekstu sprzedażowego – nawet, jeśli będzie to tylko krótki opis produktu: OBRAZEK + NAGŁÓWEK.
Twój pierwszy „strzał” do klienta nie może chybić!
Jeśli go nie trafisz – ucieknie, jak płocha łania lub dziki zając. I raczej będzie omijał miejsce tego zdarzenia. To oznacza, że w większości przypadków nie masz drugiej szansy na zdobycie tego klienta.
Jeśli to ma być obrazek, to musi bezpośrednio ilustrować przynajmniej jedną z efektownych cech produktu. Kiedyś próbowałem przyciągnąć uwagę klientów za pomocą obrazków, nie związanych bezpośrednio z produktem i skończyło się to klęską. Od razu musi być wiadomo, o co chodzi. Bez sprytnych zagadek umysłowych i zabaw w skojarzenia. To chybiony strzał. I to właściwie jedyna reguła, o której można mówić.
No i co z tym nagłówkiem?
No właśnie. To NAJWAŻNIEJSZA część tekstu oferty, publikowanej w Internecie. Każdej, bez żadnego wyjątku. „Po nagłówku poznają was” – parafrazując znane powiedzenie biblijne („Po owocach poznają was”).
Jeśli coś jest najważniejsze, to wymaga szczególnej uwagi, prawda? A jaka jest rzeczywistość? Różna, różnista. Obiecaj mi proszę, że od dziś na stworzenie nagłówka poświęcisz przynajmniej tyle samo czasu, ile na napisanie całego tekstu oferty. I nie mów, że nie masz na to czasu. To tak, jakby powiedzieć, że nie masz czasu dla klientów. W takiej sytuacji nie licz za bardzo na to, że zainteresują się Twoją ofertą. Umowa stoi?
ZRÓB to dobrze, a zdobędziesz uwagę klientów, na których Ci najbardziej zależy. Żeby było jasne – nie chodzi o przyciągnięcie uwagi jak największej liczby osób! Tobie przecież nie zależy na liczbach, lecz na klientach, którzy gotowi są wydać pieniądze, prawda? To nie konkurs popularności ani Miss Internetu.
Dobrze. Jak więc zabrać się za napisanie dobrego nagłówka?
Są na to 3 sposoby. Pozwól, że opowiem Ci o nich w kontekście mojego projektu Szkoła Copywritingu. Pracuję intensywnie nad tym szkoleniem i łatwiej mi będzie użyć go, jako bazy dla wszystkich przykładów. Nie ma nic lepszego, niż konkrety, prawda?
SPOSÓB 1 – klasyka
Na pewno to znasz. Idea jest prosta i słuszna, ale… jej zastosowanie daje coraz słabsze efekty.
Jedna z podstawowych zasad sprzedaży brzmi tak: „Naśladuj wybitnych handlowców”. Przyjrzyj się, jak oni TO robią, a potem idź do klienta i naśladuj ich. Wybitni copywriterzy są wybitnymi sprzedawcami, bo przecież do tego służy reklama. (Pozdrowienia dla myślących inaczej!)
Idea jest taka, żeby zamiast polegać na własnych pomysłach na nagłówki, skopiować to, jak sprzedają najlepsi. No, może nie dosłownie skopiować, lecz zmodelować ich pomysły.
I stąd właśnie tak popularne w Internecie są zestawienia „klasycznych” nagłówków. Czasem jest ich 10, czasem 25, 100, a nawet więcej. Sam mam kolekcję około 500.
Jak wygląda modelowanie?
Klasyczny tekst wpisujesz po prostu w swój produkt. Albo swój produkt w klasyczny tekst. Chodzi o efekt.
Kiedy myślałem, jak mógłbym zastosować tę metodę do stworzenia nagłówka dla Szkoły Copywritingu, to napisałem takie oto zmodelowane propozycje:
- Czy i ty popełniasz te 4 głupie błędy w pisaniu tekstów sprzedażowych?
- Kto jeszcze chce w jeden dzień zostać specjalistą od pisania skutecznych tekstów sprzedażowych?
- Daj mi jeden wieczór, a ja zrobię z Ciebie skutecznego copywritera
- Dlaczego niektórzy copywriterzy prawie za każdym razem piszą naprawdę skuteczne teksty sprzedażowe?
- Śmiali się, gdy kupiłem kurs Darka, ale gdy pokazałem im pierwszą w życiu ofertę…
- Jak poprawiłem umiejętność pisania skutecznych tekstów w jeden wieczór?
- Gdy profesjonalny copywriter chce napisać skuteczną ofertę sprzedażową – oto, co robi:
- Jak jeden głupi pomysł z kursu Darka pomógł mi poprawić skuteczność mojej oferty o 92,5%?
- Mały błąd w opisie produktu, który kosztował mnie 300 zł każdego dnia!
- Dla osób, które chcą pisać naprawdę skuteczne oferty – ale nie mogą zacząć…
I jak Ci się to widzi?
Czasami nieźle brzmią, prawda? Ale wiążą się z nimi dwa problemy.
1. Większość z tych klasycznych nagłówków ma po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. To znaczy, że konstrukcja zdania, która początkowo zadziwiała swoją świeżością, po latach utraciła prawie całą swoją siłę.
Lata modelowania robią swoje. I dziś ten sposób pisania nagłówków robi wrażenie tylko na osobach, które jeszcze się z nimi nigdy nie zetknęły. Są takie! Ale to ginący gatunek i nie opierałbym swojej sprzedaży na tej strategii zdobywania uwagi.
2. Większość tych klasycznych nagłówków powstała w czasie, gdy reklama nie była tak wszędobylska i nachalna jak dziś, a jej odbiorcy nie byli tak sceptyczni, jak nasi dzisiejsi klienci. Oj, słodkie czasy… ale już nie wrócą…
Popatrz, one brzmią bardzo reklamowo, prawda? BARDZO. A to uruchamia odruch obronny dzisiejszych konsumentów, chroniący ich przed drenowaniem portfela. A to oznacza, że zaczynają czytać taki tekst z antyreklamowym nastawieniem. A wiesz, co się dzieje, gdy człowiek na coś się nastawia? Wszystko, co widzi tylko potwierdza jego początkowe założenie i poza tym niewiele zauważy.
W większości przypadków zastosowania tych nagłówków od razu ustalasz niezbyt dobrą relację z czytelnikiem: sprzedawca-klient. Oczywiście nie chodzi o to, by udawać, że nie mamy zamiaru niczego sprzedawać! Ale wiesz, są różni sprzedawcy…
Mój wniosek?
Wiem, że to najłatwiejszy sposób na pisanie nagłówków. Podchodzę do niego z dystansem, choć przyznam, że czasami świadomie z niego korzystam. Zaznaczam, ŚWIADOMIE. Na pewno nie z lenistwa. Czasem klasyczny nagłówek tak trafnie nawiązuje do korzyści, że nie mogę się oprzeć pokusie wypróbowania go. I zdarza się, że wygrywa.
Ale generalnie zalecam ostrożność, bo bardzo łatwo jest zrazić klienta, który widział już niejedną obietnicę i myśli sobie: „Kurrrrde, znowu ktoś próbuje zrobić ze mnie idiotę…”
SPOSÓB 2 – DynaQ
Kilka razy już o tym mówiłem, ale dla porządku pokażę ten sposób na przykładzie Szkoły Copywritingu.
Idea jest taka: zaczynasz od prostej obietnicy, jaką dajesz klientowi, a potem, w kolejnych krokach zaczynasz ją rozwijać. Jak? Odpowiadając na pytania z Wielkiej Siódemki: Co? Kto? Ile? Gdzie? Kiedy? Jak? Dlaczego? Dzięki temu nawet trywialna i dobrze znana obietnica może zyskać niepowtarzalną wymowę i stać się absolutnie wyjątkowa.
Chodzi o to, by Twoja Obietnica przemieniła się w Unikatową Propozycję Sprzedaży. W ten sposób przenosisz klienta ze świata dyskontów, gdzie liczy się cena, do ekskluzywnej krainy markowych sklepów. Oczywiście są klienci, którzy tak są związani ceną, że im nic nie pomoże, ale to nie jest najlepsza grupa docelowa.
Jak to wygląda?
Zacznijmy od początku. Dla Szkoły Copywritingu podstawowa obietnica brzmiała: „Jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy”. Wiadomo o co chodzi, prawda? Ale… nie liczyłbym na to, że taki nagłówek będzie bardzo przekonujący, bo to ociera się o banał. Nie pokazuje niczego szczególnego ani na temat prowadzącego (czyli mojej skromnej osoby) ani na temat samej zawartości kursu.
Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dziś Internauci szukają wyjątkowych ofert. Mają świadomość, że Sieć daje im prawie nieograniczone możliwości dostępu do informacji oraz produktów i chcą wybrać to, co najlepsze, wyjątkowe, niedostępne nigdzie indziej i najlepiej dopasowane do ich szczególnej sytuacji i oryginalnej osobowości.
No to zacznijmy „wzbogacać” tę ofertę.
Powiedzmy naszemu klientowi, CO to w ogóle jest?
Prezentacje video, które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
Lepiej? Zaczynamy mówić o konkretach. No dobrze, ale może warto powiedzieć klientowi, KTO za tym stoi, kto będzie go uczył? Może tak:
Prezentacje video, przygotowane przez zawodowego copywritera, które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
Czegoś mi tu jeszcze brakuje… Może coś więcej na temat doświadczenia tego copywritera?
Prezentacje video, przygotowane przez zawodowego copywritera (polecanego przez znane ogólnopolskie firmy), które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
A może więcej konkretów? Odpowiadając na pytanie ILE możemy nadać przekazowi większej wiarygodności.
6 prezentacji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez znane ogólnopolskie firmy), które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
I dalej:
6 prezentacji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez 4 znane ogólnopolskie firmy), które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
Teraz powinna pojawić się odpowiedź na pytanie GDZIE to się „narodziło”, skąd to się w ogóle wzięło? Alternatywny nagłówek może brzmieć tak:
6 prezentacji video, ujawniających największe sekrety 6 największych copywriterów w historii reklamy, które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
Kolejne pytanie, to KIEDY zobaczę efekty/zmiany? Jedna z możliwych odpowiedzi:
6 prezentacji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez 4 znane ogólnopolskie firmy), które w ciągu 6 godzin nauczą Cię pisać skuteczne teksty sprzedażowe.
Albo:
6 godzinnych prezentacji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez 4 znane ogólnopolskie firmy), które nauczą Cię pisać skuteczne teksty sprzedażowe.
Co dalej? Na pewno klient chciałby się dowiedzieć, JAK to się stanie? Tu mamy wiele możliwości, dodajmy więc choć dwa szczegóły do nagłówka.
6 praktycznych lekcji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez 4 znane ogólnopolskie firmy), które w 6 godzin nauczą Cię pisać skuteczne teksty sprzedażowe – szczególnie, jeśli nie masz żadnego doświadczenia, bo nie musisz pozbywać się złych nawyków!
Albo nawet tak:
6 praktycznych lekcji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez 4 znane ogólnopolskie firmy), które raz na zawsze, w ciągu zaledwie 6 godzin pokażą Ci do A do Z, jak pisać skuteczne teksty sprzedażowe – szczególnie, jeśli nie masz żadnego doświadczenia, bo nie musisz pozbywać się złych nawyków, rujnujących sprzedaż!
Ostatnie pytanie: DLACZEGO akurat dziś mam się tym zainteresować? Hmm… może tak:
WAKACYJNA OFERTA W NAGRODĘ ZA WYTRWAŁOŚĆ:
6 praktycznych lekcji video, przygotowanych przez zawodowego copywritera (polecanego przez 4 znane ogólnopolskie firmy), które raz na zawsze, w ciągu zaledwie 6 godzin pokażą Ci do A do Z, jak pisać skuteczne teksty sprzedażowe – szczególnie, jeśli nie masz żadnego doświadczenia, bo nie musisz pozbywać się złych nawyków, rujnujących sprzedaż!
Ufff…
Wiem, że są tacy, co zaraz zaczną marudzić, że „TO ZA DŁUGIE! NIKT TEGO NIE PRZECZYTA!”. Może tak, może nie. Kto odpowie na to pytanie? Testy!
Kiedy już tak rozwiniesz swój nagłówek, to nie napalaj się za bardzo! To nie jest coś, co w takiej formie można pokazać klientowi. Zacznij testować go w różnych konfiguracjach. Masz przynajmniej 49 pojedynczych kombinacji. Szukaj tej jednej, która okaże się najskuteczniejsza.
SPOSÓB 3 – JOZEK
To, co uda się stworzyć z pomocą DynaQ może być całkiem niezłe, ale ma jedną wadę. Takie nagłówki nie mają „charakteru”, są tylko informacyjne. Brakuje w nich emocji, zaskoczenia, czegoś niezwykłego, prawda? To tak, jakby telemarketer recytował formułkę sprzedażową w rozmowie telefonicznej.
Nie mówię, że taki nagłówek jest zły! O nie! Ale chcę ustawić poprzeczkę tak wysoko, jak to możliwe. Nie zależy mi na przeciętniactwie. Dziś klienci są bardzo wymagający, a ja mam zamiar do nich właśnie dotrzeć.
Co to jest JOZEK?
Jasna Obietnica, Zarąbiste i Emocjonalne Korzyści.
To tak naprawdę kwintesencja dobrego nagłówka. Pomyśl o tym. MEDYTUJ nad tym zdaniem. Napisz je sobie w każdym możliwym miejscu. Tatuaż odpada. Chyba że na dłoni.
Jeżeli w jednym zdaniu (lub najwyżej w dwóch) uda Ci się dać jasną obietnicę zarąbistych korzyści i jeszcze opakować to w emocje – WYGRYWASZ!
I na tym kończą się dobre wieści, bo to już wyższa szkoła jazdy i trudno jest stworzyć nagłówek, który pasowałby by do tego opisu. Ale trudno, nie znaczy, że to niemożliwe! To jest cel, do którego dążymy.
To oznacza, że czeka Cię niezła zabawa. MUSISZ napisać duuuuuużo nagłówków, by trafić na 2-3, które zbliżą się do tego ideału.
Gdzie szukać inspiracji?
Dobre pytanie! Przede wszystkim w produkcie. Od razu Ci powiem, że niekoniecznie w jego cechach fizycznych, raczej pomyśl o niezwykłych efektach, jakie przynosi używanie tegoż produktu.
I tu już nie ma prostej reguły postępowania. Tego nie napisze za Ciebie żaden komputer. I dobrze.
Pokażę Ci, co ja sobie myślałem o swoim szkoleniu i jakie pomysły przyszły mi do głowy. Pamiętaj, że to są na razie tylko pomysły. Chodzi o to, by pozwolić sobie na nieskrępowane myślenie. Dopiero potem wybierasz kilka z tych pomysłów do dalszego opracowania.
Efekty
- Jak wczoraj zarobiłem 1600 zł, pracując wieczorem 30 minut na starym laptopie?
- Jak jeden z klientów w 3,4 minuty zwiększył skuteczność swoich tekstów o 103%, nie zmieniając w nich ani jednego słowa! Użył tylko jednej z 52 technik ulepszania ofert, jakie poznał na kursie Darka
- Jak początkujący copywriter wywołał inwazję klientów i w 10 minut zablokował firmowe strony, testując jeden z trików z kursu Darka
- Jak zwykła strona internetowa uratowała małą firmę usługową przed bankructwem?
- Marketingowy sekret polskich firm, które w czasie narastającego kryzysu zwiększają ceny i… sprzedaż
- Większa sprzedaż w Internecie dzięki tekstom, które piszesz samodzielnie, za każdym razem, gdy tylko chcesz zdobyć nowe zamówienia
- Jak dziś możesz poprawić teksty na stronach internetowych, by od jutra zwiększyć liczbę zamówień?
Co to jest?
- Tajemnicza 12 minutowa prezentacja video, która pokazuje najszybszy sposób pisania skutecznych tekstów sprzedażowych. Miałem ją skasować, ale zaintrygowało mnie pierwsze zdanie, wypowiedziane szeptem…
- Najsprytniejsze amerykańskie taktyki sprzedaży, które dowiodły swej skuteczności w Polsce, teraz, w czasach kryzysu
- Dlaczego najlepsi copywriterzy nie mówią głośno o tej dziwnej zasadzie zwiększania skuteczności tekstów sprzedażowych?
- Tylko 3 znajomych marketerów internetowych widziało tę dwunastominutową, roboczą prezentację video, w której pokazuję najbardziej zaskakujący sposób zwiększenia skuteczności każdej oferty i… BŁAGALI MNIE, bym nikomu jej nie pokazywał. Po tygodniu zobaczyłem, że zaczęli to wykorzystywać do sprzedaży najlepszych produktów… Chcesz ją zobaczyć ZA DARMO?
- Dziwne triki najbardziej skutecznych copywriterów, które pomogą Ci w pisaniu nieprzeciętnie skutecznych ofert!
- OBIECAJ, że tych 7 najmocniejszych technik zwiększania skuteczności ofert sprzedażowych użyjesz tylko w ostateczności
Coś innego?
- Nienawidzisz pisania, a chcesz (lub musisz!) przygotowywać opisy produktów i teksty ofert? Niech więc tekst sprzedażowy napisze się sam!
- Przestań wreszcie marnować czas na szukanie cudownych trików perswazyjnych, a zacznij korzystać ze sprawdzonych metod marketingu bezpośredniego, które nie zmieniły się od 150 lat, bo opierają się na stałych cechach ludzkiej natury
- Czy słyszałeś o dobrym kursie copywritingu za złotówkę?
- Dlaczego powinieneś to przeczytać, zanim zaczniesz pisać kolejny tekst sprzedażowy?
- ZAPŁACĘ Ci 25 zł, jeśli po przeczytaniu całego tego tekstu nie dojdziesz do wniosku, że to najlepszy kurs copywritingu, z jakiego dziś możesz skorzystać
- Za darmo! 49 nietypowych pomysłów na pisanie przekonujących ofert sprzedażowych, które możesz wykorzystać od jutra!
- Dlaczego 127 internautów pokochało tę metodę nauki skutecznego pisania?
- Chcesz zostać zawodowym copywriterem, piszącym ponadprzeciętnie skuteczne teksty? Nie da się tego zrobić w godzinę, ale w jeden dzień…
Chciałbym zwrócić Twoją uwagę na to, że pokazuję Ci PROCES, a nie ostateczny efekt. Który z tych nagłówków faktycznie okaże się najskuteczniejszy? To się okaże w testach! Ale teraz ja nawet nie wiem, czy ostatecznie jeden z tych powyższych wykorzystam, bo ciągle mam nowe pomysły 🙂
PS Jeśli chodzi o naukę pisania nagłówków, to od razu pomoże Ci Nowa Szkoła Copywritingu >>
Witaj
Znowu jestem pierwsza ;D
Poproszę o nagrodę 😉
A teraz do rzeczy. Jeszcze dokładnie nie przeanalizowałam Twoich zabiegów pisarskich. To zajmie mi pewnie kilka wieczorów, ale już teraz chciałam podziękować Ci za nie wszystkie, no i zmotywowac do dalszych mistrzowskich wyczynów dydaktycznych.
PS Tym, którzy znają Twoje umiejętności copywriterskie i „pedagogiczne” nie trzeba robić reklamy…
Przynajmniej ja biorę wszystko „w ciemno” 😉
Spieszę z odpowiedzią a propos najlepszego nagłówka. Wybrałam ten: „Tylko 3 znajomych marketerów internetowych widziało tę dwunastominutową, roboczą prezentację video, w której pokazuję najbardziej zaskakujący sposób zwiększenia skuteczności każdej oferty i… BŁAGALI MNIE, bym nikomu jej nie pokazywał. Po tygodniu zobaczyłem, że zaczęli to wykorzystywać do sprzedaży najlepszych produktów… Chcesz ją zobaczyć ZA DARMO?”
Dlaczego? I teraz uwaga… wcale nie dlatego, że… BŁAGALI MNIE i ZA DARMO. Może jestem dziwadłem, ale mnie bardziej niż pozostałe walory zaintrygowało „bym nikomu tego nie pokazywał”. Może dlatego, że najszybciej rozchodzą się informacje (czytaj: plotki) z klauzulą: „Tylko nikomu nie mów 😉
PS Ciekawi mnie też dlaczego akurat wybrałeś 127 internautów, ale to już inna bajka…
@ewafa2: Skąd liczba 127? To proste 🙂 Tyle pozytywnych komentarzy otrzymał jeden z moich newsletterów, w którym zacząłem pokazywać te metody, na jakich opiera się cały kurs.
Według mnie poniższy nagłówek zasługuje na odpowiednie traktowanie.
Już w samej treści uczy tego co należy zrobić.
„Dlaczego powinieneś to przeczytać, zanim zaczniesz pisać kolejny tekst sprzedażowy?”
U siebie zacznę go testować.
Co do długości tekstu. Im dłuższa oferta tym lepiej sprzedaje. Pod warunkiem, że jest dobrze napisana.
No i im droższy produkt tym oferta powinna być bardziej szczegółowa. Chyba, że sprzedaje się klientom VIP, wtedy wystarczy bardzo krótka (oni chcą od razu efektów i nie mają czasu na czytanie ofert).:)
Jak dla mnie, to zdecydowanie główny. I przypuszczam, że dla Ciebie Darku również (to w końcu nagłówek):)
Darku!
Ruszyłeś do ataku.Jednocześnie wspaniale zareklamowałeś swoją szkołę.Ten długi tekst wymaga jednak kilkukrotnego czytania i analizy.Szczerze? Uwielbiam Cię czytać.
Biorę się do roboty.
@Darek A już myślałam, że 127 ma w sobie jakąś specyficzną magię 😉
Tak na marginesie – nie brałam pod uwagę w ocenie nagłówków tego, który sam zastosowałeś bo:
1. Gdyby nie był najlepszy nie znalazłby się na czele tego artykułu
2. Ocenę „zaciera”(niestety) to, że autorem jest TEN Darek Puzyrkiewicz
3. Szczerze mówiąc nie do końca mogę być obiektywna oceniając Twoją pracę, bo to chyba nawet nie wypada… 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Witam 😉
Ja wybrałem dwa nagłówki. Dlaczego?
Mój wybór padł na te, których klony mógłbym zastosować u siebie. Czyli – nagłówek musi intrygować, nieść jakiś ładunek emocjonalny i być krótki, na tyle krótki, aby sprawdził się zarówno jako wstęp do artykułu, ale jednocześnie wyróżniał się z tłumu i intrygował, gdy pokaże się w SERP’ACH, lub u subskrybenta kanału RSS, gdzie często skanuje się właśnie tytuły, których jakość decyduje, czy tekst pod nagłówkiem zostanie przeczytany lub nie.
Oto one:
6 prezentacji video, ujawniających największe sekrety 6 największych copywriterów w historii reklamy, które pokażą Ci jak napisać skuteczny tekst sprzedażowy.
Jak początkujący copywriter wywołał inwazję klientów i w 10 minut zablokował firmowe strony, testując jeden z trików z kursu Darka.
Szacunek za kolejny fajny materiał i z niecierpliwością czekam na kolejne :).
Pozdrawiam
Radek
Najbardziej intrygujący i przekonujący tytuł… Prosta logika – żeby coś przekonało najpierw musi zaintrygować… idąc tym tropem wybieram spośród wszystkich powyższych „przymiarek” dwie:
1)„Dziwne triki najbardziej skutecznych copywriterów, które pomogą Ci w pisaniu nieprzeciętnie skutecznych ofert!”
2)„Marketingowy sekret polskich firm, które w czasie narastającego kryzysu zwiększają ceny i… sprzedaż”.
DLACZEGO DWIE I DLACZEGO AKURAT TE?
Bo NIE MAM FIRMY – z mojej zatem perspektywy indywidualnego oferenta „partnerskich” [z PP] produktów [by nie powiedzieć wprost: indywidualisty ;-)] wybrałabym tę pierwszą…
gdybym jednak należała do zawodowców jakiejś branży – prawdopodobnie bardziej zaintrygowałby mnie tytuł drugi właśnie.
Odpowiedź DLACZEGO jest W OBU PRZYPADKACH ta sama:
ELEMENT TAJEMNICZOŚCI zawarty już w pierwszych słowach „TRICKI” [do tego „dziwne”] i „SEKRET” oraz LOGICZNE tegoż DOPEŁNIENIE w rozwinięciu tytułu. Na korzyść obu przemawia również [w moim – nieuleczalnego indywidualisty 🙂 – odczuciu] MAKSYMALNA ZWIĘZŁOŚĆ tytułowego tekstu [nazbyt rozbudowany też może skutecznie odstraszyć]…
Jeszcze krótko o zaprezentowanych w artykule 3 sposobach: dla mnie JOZEK to jedyne „przyszłościowe” rozwiązanie. Zawsze mam obiekcje do manierycznego wręcz przekonywania, że MODELOWANIE ZESTAWIEŃ NAGŁÓWKÓW jest najlepszą drogą i nie ma się co zastanawiać nad wymyślaniem samemu czegoś oryginalnego. Dziwią mnie takie tezy zwłaszcza, gdy głoszą je niekwestionowane autorytety z branży, podważając tym samym [być może – nieświadomie] tenże autorytet, czasy się bowiem zmieniają i to już nie działa.
W tym kontekście: dzięki za „Pozdrowienia dla myślących inaczej!” – ODWZAJEMNIAM 🙂
PS.: JOZEK tak mnie zainspirował, że podjęłam dramatyczną próbę zmierzenia się z rzuconym przez niego wyzwaniem, co zaowocowało tym oto reklamowym sloganem:
„NIGDY WIĘCEJ podbramkowych skutków ofert sprzedażowych
oraz Atest Copywritera Najwyższej Klasy
– zapewnić może jedynie Ta
Najbardziej Elitarna we Wszechświecie Wszechnica:
Szkoła Copywritingu Darka Puzyrkiewicza”
…ciekawe co Mistrz na to 🙂
pozdrawiam w imieniu Mojego Jednoosobowego
[dziwnym zbiegiem okoliczności – wczoraj ukonstytuowanego ;-)]
Klubu Myślących Inaczej
„Marketingowy sekret polskich firm, które w czasie narastającego kryzysu zwiększają ceny i… sprzedaż”
Do mnie najbardziej przemówił ten. Najprawdopodobniej przez słowa kluczowe – „polskich firm”, już jest możliwa integracja, zawężenie grupy.
„kryzys” – lekkie wzbudzenie strachu, tak jak media, ciągle straszą kryzysem i się im to sprzedaje.
„…” – czyli pauza jaką można zrobić w tekście, moim zdaniem bardzo pasująca.
Przy okazji tekst jest krótki i konkretny i szybko zamienia negatywne emocje związane z „kryzysem” na pozytywne związane z ze „zwiększeniem ceny i… sprzedaży”.
Zbieżność przedstawionej wyżej propozycji Eksperta z wybraną przeze mnie,
tudzież podobnie motywowane UZASADNIENIE – poparte profesjonalną argumentacją
(w kontekście mojego drugiego „wcielenia hipotetycznego”)
skłoniły mnie do ujawnienia Sekretnego Planu, jaki zrodził się w mojej głowie
tuż po publikacji wczorajszego komentarza…
Otóż wtedy właśnie zaświtał mi pomysł rewelacyjnego rozwiązania „2 w 1”,
czyli Tytuł Mieszczący w sobie Najistotniejsze Cechy Obu przeze mnie wybranych…
Coś w tym stylu:
„Marketingowy SEKRET [z dziwnymi copywriterskimi trickami]
niektórych POLSKICH FIRM – pomimo narastającego kryzysu
nieprzeciętnie zwiększających ceny i… sprzedaż”
Takie sobie – na razie niezupełnie dopracowane… ale myślę, że „trafiałoby”
zarówno w próbujących coś przeforsować początkujących AMATORÓW, jak i doświadczonych ZAWODOWCÓW.
Jak teraz na to patrzę, to dochodzę do wniosku, że dodatkowy mały retusz poprawiłby efekt oddziaływania:
„Marketingowy SEKRET [z dziwnymi copywriterskimi trickami]
niektórych POLSKICH FIRM – pomimo narastającego kryzysu
nieprzeciętnie zwiększających sprzedaż i… ceny”
Uff… od razu lepiej się czuje potencjalny adept copywriterskiej wiedzy tajemnej 😉
To już RECEDYWA [od teraz – do moich, już dwóch, „Jednoosobówek” dojdzie jeszcze Mój Jednoosobowy Klub Dyskutanta-Recydywisty :-)]! Ale nie może się przecież na feralnej „13” kończyć, bo wypłoszy to zarówno kolejnych potencjalnych komentatorów, jak i adeptów powstającej właśnie szkoły…
A mnie od wczoraj „po głowie chodzą” [aż mnie w końcu na śmierć zadeptają] kolejne pomysły – na MODYFIKACJĘ POPRZEDNIEGO NAGŁÓWKA sprytnej kombinacji.
Trofeum w postaci trafionego skutecznie klienta wymaga przecież nabojów bezbłędnych… byle nie zatrutych strzał 😉 [a takie w dość powszechnym użyciu są… dodatkowo czujność potencjalnej „ofiary” zwiększając].
Dodaję zatem wspomniane modyfikacje – w liczbie 3 [„do trzech razy sztuka”].
Obecna ich TREŚĆ tudzież SKŁADNIA przetworzone są pod kątem zakładanej maksymalizacji werbalnej przekazu oraz likwidacji nieco pokrętnej składni poprzedniej [te zasady ze szkół wyniosłam: wyrażaj się jasno, a zdania konstruuj logicznie – bez zbędnego krętactwa(!)].
No to trrrach – jeszcze raz ! [”próba nie strzelba”, a jedynie dobrego rzemiosła doskonalenie]:
„Marketingowy SEKRET z kuriozalnymi trickami copywriterskimi
niektórych POLSKICH FIRM –
nieprzeciętnie zwiększających sprzedaż i… ceny
– pomimo narastającego kryzysu”
„Ściśle Tajny SEKRET z kuriozalnymi trickami copywriterskimi
niektórych POLSKICH FIRM –
nieprzeciętnie zwiększających sprzedaż i… ceny
– pomimo narastającego kryzysu”
„Pilnie Strzeżony SEKRET
z kuriozalnymi trickami copywriterskimi
niektórych POLSKICH FIRM – nieprzeciętnie zwiększających sprzedaż i… ceny
– pomimo narastającego kryzysu”
Jak wyżej widać – różnią się jedynie 2 słowami pierwszymi oraz… graficznym tekstu układem, co też może mieć niebagatelny wpływ na tzw. „pierwszy rzut oka” o kolejnym decydujący ;-).
Teraz to dopiero „namieszałam” (!) w głowach następnych dyskutantów :-). Ale co tam – niech się głowią…
@MJGzetka: Cieszę się, że moje propozycje Cię tak inspirują 🙂
Kłopot w tym, że im dalej w las… tym bardziej nienaturalnie brzmią Twoje nagłówki 🙂 A „nienaturalnie” włącza w głowie klienta filtr i alarm.
Nagłówek powinien brzmieć tak, jakby ktoś nieumyślnie wypowiedział zdanie, po którym zapada cisza… a klient otwiera szeroko oczy, i pyta: COOOO TAAKIEGOOOO?
Witaj Darku,
Dziękuje za kolejną porcję wiedzy i inspiracji.
Dla mnie najlepszym nagłówkiem jest
„Jak zwykła strona internetowa uratowała małą firmę usługową przed bankructwem?”
Dlaczego?
Dlatego że łamie stereotyp.
Strona nie może być „zwykła” jeśli „potrafi” sprzedawać (ratować przed bankructwem) a zarazem „zwykła” oznacza, że nie musi być zrobiona nakładem wielkich kosztów (patrz może ją mieć każdy).
Śledząc komentarze zauważyłem także polemiki nt. długości oferty. Wg mnie oferta nie może być zbyt długa. Osobiście poświęcam czas i uwagę(nawet na bardzo interesujące oferty) do 3-4 akapitu [po czym przechodzę do przycisku „kup” :).
Nawet czytając Twoją ofertę ze „Złotych myśli” i traktując ją nie jak zwykłą ofertę tylko jako materiał edukacyjny miałem problemy żeby dotrzeć do jej końca.
Dlatego zdecydowanie wolę krótsze oferty i teksty sprzedażowe.
Darku, po przykładach widać, od kogo odziedziczyłeś styl. 🙂 GH
@Łukasz: A nie, więcej jest inspiracji JC 🙂
OK – przyjmuję słuszną krytykę (w pełni się z nią zgadzam).
To może jeszcze jedna modyfikacja
(ależ to zawzięta bestia – prawda?)
z zastosowaniem reguły: „maksimum filtracji – minimum innowacji”:
„Sekrety Skutecznego Copywritingu
w dobie narastającego kryzysu”
a resztę… niech sobie klient dopowie 🙂 (pod kątem swoich preferencji)…
Mój typ: „Jak wczoraj zarobiłem 1600 zł, pracując wieczorem 30 minut na starym laptopie?”
Pozdrawiam 🙂
Spróbuję z pamięci 🙂 – „Co? Kto? Ile? Kiedy? Gdzie? Jak? Dlaczego?” – Uff… 🙂
Mnie zainteresowal ten nagłówek; Przestań wreszcie marnować czas na szukanie cudownych trików perswazyjnych, a zacznij korzystać ze sprawdzonych metod marketingu bezpośredniego, które nie zmieniły się od 150 lat, bo opierają się na stałych cechach ludzkiej natury
Dziękuję za otwierający oczy artykuł! 🙂