
Marketing – droga donikąd?
Od dwóch tygodni, dzień w dzień, siedzę nad artykułami na moją stronę. Nie jest to łatwe, ponieważ pracuję dwanaście godzin na dobę i pozostaje mi niewiele czasu na cokolwiek innego. Niewiele jednak brakowało, a cały mój wysiłek mógł pójść na marne.
Zupełnie przypadkiem, na forum polskiego ebiznesu* trafiłem na dyskusję o szansach na powodzenie nowego serwisu o marketingu w Internecie.
I kiedy czytałem komentarze, przypomniała mi się porada Kena Evoya: Niech cię nie kusi by stworzyć kolejną stronę o marketingu! Jest już ich tak wiele, że bardzo trudno jest przebić się do czołówki. Zresztą, podobne wypowiedzi padały na forum. I pomyśleć, że to właśnie chciałem zrobić…
Po dłuższym namyśle, stwierdzam, że tak na prawdę nie chcę zajmować się marketingiem. Chodzi mi o coś innego. Do tej pory zbyt pobieżnie określiłem swoje cele i zainteresowania. A i tak byłem dumny, że w ogóle je określiłem. Co więc jest moim rzeczywistym celem?
Copywriting. To jest temat, który sprawia, że serce szybciej mi bije. W latach współpracy z Dziennikiem Bałtyckim, to właśnie przygotowywanie reklamy dla klienta było najsmakowitszym kąskiem mojej pracy. I to jest bardziej precyzyjne określenie kierunku w jakim zdążam.
Leave a Comment