Biblia e-biznesu 2 – subiektywna recenzja współautora

Czym jest “Biblia e-biznesu 2” i czy warto ją przeczytać?
Zacznijmy od drugiego pytania.
NIE. Od razu powiem, że nie warto jej przeczytać.
Dlaczego? Bo “Biblia e-biznesu 2”, to nie jest książka.
Prawda, otrzymujesz książkę, jest okładka, są zadrukowane kartki, ale to jest za drogie jak na książkę.
Moja opinia jest bardzo subiektywna, bo jestem autorem jednego z rozdziałów.
Bardzo się przyłożyłem, starałem się dać od siebie coś, co pomoże od razu pisać lepsze newslettery. Swoją drogą, jestem ciekaw, na ile mi się to udało? Jeśli przeczytasz mój rozdział, daj znać, na ile jest dla Ciebie pomocny?
Więc recenzuję Biblię, jako ktoś, to włożył w nią kawałek swojej wiedzy. I tak sobie czytam inne rozdziały. Każdy włożył kawałek swojej wiedzy.
Słowo klucz “kawałek”
Blisko 60 autorów, prawie 120 rozdziałów, Maciej narzucił ścisłe limity, więc każdy musiał się streszczać i to bardzo. No, prawie każdy. Dlatego to nie jest typowa książka, poradnik, podręcznik ani nic w tym rodzaju.
Jeśli będziesz to czytać z nastawieniem na typową książkę, od razu powiem, że poczujesz zawód. Dlatego na samym początku powiedziałem, że nie warto “Biblii” przeczytać.
Ale warto ją kupić i to jak cholera.
Są dwa powody, dla których moim zdaniem “Nowy Testament” jest obowiązkowy dla każdego, kto zajmuje się e-biznesem.
Nawet nie wiesz, ile nie wiesz
Gdy z zaciekawieniem przeglądałem rozdziały współautorów, z zaskoczeniem odkryłem, że e-biznes ma wiele zakamarków, które omijałem. Znalazłem 3 rozdziały, które zmusiły mnie do wprowadzenia zmiany u siebie, mam nadzieję, że na lepsze.
A gdy myślę, że początkujący w e-biznesie dostaje “Biblię” do ręki, to od razu wie, w co wierzyć, a w co nie. Bo e-biznes otoczony jest wieloma mitami, a kilku autorów postanowiło się z nimi zmierzyć, by prostować ścieżki marketerów.
Zaawansowani odkryją kilka perełek, niestety ukrytych, więc trzeba kopać na własną rękę, ale warto. Na przykład mój rozdział, a co 🙂
Największą wartość tej książki upatruję jednak w czymś zupełnie innym.
Poznasz blisko 60 ekspertów z różnych branż. Właściwie to zajrzysz im pod spodnie. Bo oni się tu odkrywają. Czytasz rozdział takiego autora i od razu wiesz, czy ma dla Ciebie coś wartościowego, czy nie. Czy jest wam po drodze w biznesie, czy szukać gdzieś indziej.
Bo każdy, kto chce się doskonalić, prędzej, czy później dojdzie do miejsca, gdzie trzeba zapytać eksperta o radę. Bierzesz sobie “Biblię”, czytasz wybrany rozdział i po pierwsze, zaczynasz szybko się orientować w temacie, który jeszcze chwilę temu był Ci całkiem obcy, a po drugie, poznajesz eksperta, który także był Ci całkiem obcy i wiesz, co robić dalej. Dla mnie to bomba. O wielu osobach z listy współautorów czytałem, a tu się wykładają na tacy i już wiem, co sobie myśleć.
Jakie wady ma “Biblia e-biznesu”?
To, co jest jej największą wartością, jest jednocześnie wadą. Setki tematów potraktowane tak skrótowo, jak tylko się da. Każdy zasługuje na osobną książkę. A tu tylko kilka tysięcy znaków, ale nie da się inaczej. To raczej wiedza encyklopedyczna, podana przez ekspertów, raczej wyznacza kierunek dalszego doszkalania się, niż wyczerpuje temat. Ale już wiesz przynajmniej, czego nie wiesz i czego szukać. A tego mi zawsze brakowało, więc “Nowy Testament” zapełnia potężną lukę i to jest największa wartość, według mnie.
Druga wada, to “nierówność” książki. Część autorów przedstawiła swój temat od strony teoretyczno statystycznej, inni od bardzo praktycznej. I to sprawia, że chyba żadna z grup z czytelników w pełni nie będzie zadowolona, ani “teoretycy”, ani “praktycy”. A, jest jeden rozdział w formie eseju, bardzo ciekawy, tu żadna z tych dwóch grup nie będzie usatysfakcjonowana 🙂
Więcej wad nie widzę, może dlatego, że jestem współautorem i mam osobisty stosunek do tej książki.
Powiem tak, jestem pełen podziwu dla Maćka Dutko, że mu się chciało i że doprowadził taki mega projekt do końca. Bo w jednej cegle jest wszystko, czego potrzeba do prowadzenia e-biznesu, wszystko pod ręką.
Spis treści, jak i darmowy rozdział znajdziesz na tej stronie: www.bibliaebiznesu.pl
Ciekawa książka, zapoznam się z spisem treści i zobaczymy 🙂
ja czytałem i dzięki niej poznałem ekspertów od których rzeczywiście chce się uczyć a od których nie