Copywriting kursy online i szkolenia. Copywriting kursy online i szkolenia.
  • Start
  • O mnie
  • Blog
  • Szkolenia
  • Kursy online
  • Usługi
  • Newsletter
  • VOD (zaloguj)
  • 13 kwietnia 2010
  • Darek Puzyrkiewicz
  • 39 Comments
  • Książki

„Rozwaliłeś mnie, czekałem na coś takiego”

Jak Darek uwolnił mnie od wietnamskiej tortury z okresu II wojny światowej?

Słuchaj to, co wydarzyło się między mną a Darkiem jest niesamowite. Obaj jesteśmy Copywriterami, obaj piszemy na zlecenia, wiedzieliśmy o sobie, ale nigdy się nie spotkaliśmy. Wreszcie, przy okazji premiery jego książki „Błyskawiczny e-mail marketing” wymieniliśmy się krótkimi e-mailami i po kilku minutach napisałem do Darka…

Chcę to od Ciebie kupić!

Masz prawdopodobnie świadomość, że trudno sprzedać coś copywriterowi. Znamy przecież na pamięć te wszystkie sztuczki i tricki, a umysł klienta to dla nas kokpit sterowniczy, z którym robimy co chcemy. Jak myślisz Co może pragnąć kupić jeden copywriter z długoletnim doświadczeniem od drugiego tak samo doświadczonego copywritera?

Zanim wyjawię Ci ten sekret, muszę Ci coś wyznać: ostatnio miałem lekki spadek formy, wiem, że może nie powinienem o tym pisać, może nie zapracuje sobie tymi słowami na lawinę nowych zleceń, ale tak było. Wyobraź sobie, piszę praktycznie codziennie kilka tekstów, pracuję nad książkami, robię wpisy na blogu, piszę Malingi i … za każdym razem gdy siadam nad czystą kartka czy edytorem tekstu zadaję sobie pytanie:

Co tu teraz wymyślić?

Czujesz to! Piszę, kończę i znów zaczynam z tym pytaniem. Przypomina to trochę wietnamską torturę z kroplą kapiącą na czoło, pierwsze krople nie są jeszcze męczące, ale kolejne powodują, że coś rozrywa Ci głowę. Gdy zaczynałem pisać czułem się podobnie! Zacząłem zadawać sobie pytanie Czy jest jakiś sposób, żeby pisanie było prostsze? Czy stworzył ktoś gotowy system, program komputerowy, książkę, do której zaglądasz i masz gotowe szablony i pomysły na dziesiątki czy setki sprzedających tekstów. Jeżeli ktoś podsunąłby mi coś takiego dzisiaj, oddałbym mu naprawdę duże pieniądze.

No i stało się.

To o czym pisze istnieje!

Do jasnej cholery stworzył to Polak. Wybacz, ale nie mogę być spokojny gdy o tym mówię. Tak, już się pewnie domyślasz, że to co kupiłem natychmiast od Darka to system o którym mówię. Gotowy szablon ofert handlowych oraz 50 powalających pomysłów jak wypełnić je treścią. Nie wiem, co to oznacza dla Ciebie, dla mnie to więcej czasu dla rodziny, mojej córki, mniej stresu związanego z tym, że nie wiem Co wymyślić o każdej porze dnia, bez względu czy jestem wypoczęty czy padam na rzęsy. To, nie oszukujmy się, także kolejne tysiące na koncie moim i moich klientów.

Darek poprosił mnie o krótką opinię. Niestety Darku jeżeli będziesz dalej robił takie rzeczy w Polsce, nie możesz spodziewać się krótkich opinii. Nie wiem czy copywriterzy, którzy żyją z pisania nie zaczną przeklinać Cię za to, że uczyniłeś sztukę pisania dostępną od zaraz, dla każdej bezwzględnie osoby.

A teraz informacja dla Ciebie. Jeżeli chcesz być miernym copywriterem, pisać w stresie martwiąc się o pomysły i masz ochotę kiepsko zarabiać zignoruj to co przygotował Darek, w każdym innym przypadku, po prostu chwytaj okazję dopóki Darek się nie rozmyśli i nie podniesie ceny, co na marginesie gorąco mu doradzam. Dzięki Darku!

Mirosław Skwarek

Ekspert perswazji, trener NLP, copywriter

Tags:
Sales Letter
Prev PostDlaczego (i jak) copywriter musi ofertą zaspokoić 2 nieczyste pragnienia swoich klientów?
Next PostBłyskawiczny E-mail Marketing
About Darek Puzyrkiewicz

Napisałem dla Ciebie 5 e-maili. Wszystko, czego potrzebujesz, by szybko napisać każdy tekst sprzedażowy. Jedna z czytelniczek napisała o tym: "dziękuję za najbardziej konkretną rzecz napisaną o pisaniu, jaką przeczytałam (chyba) w całym życiu". Zobacz, to może być idealna instrukcja dla Ciebie:

Website: https://dynanet.pl/newsletter-copywritera/

Related Posts
  • Mistrzowski copywriting – wreszcie po polsku 4 października 2011
  • Niezmienne zasady sprzedaży w Internecie 27 września 2011
39 komentarzy
  1. Reply
    Mateusz 14 kwietnia 2010

    Sorry, ale taki trochę copywriterski bullshit powstał z tego wpisu… Takie naciskanie, naciskanie… Aż mnie to do Ciebie zniechęciło…

  2. Reply
    Adam 14 kwietnia 2010

    Potwierdzam poprzedni wpis, być może jest to dobry produkt – tego nie jestem w stanie stwierdzić. Cały tekst odpycha swoja nachalnością , zmusiłem się by go przeczytać do końca, bo cały czas miałem wrażenie że robi się mnie w bambuko.

  3. Reply
    Marek 14 kwietnia 2010

    Przeczytałem tekst z dużym zainteresowaniem i uważam że jest napisany  bardzo emocjonalnie w sposób przekonujący i zachęcający do zainteresowania się tematem a co czytelnik zrobi z tą informacją to tylko od niego zależy.Ja oczekuję na maila od Darka

  4. Reply
    Bartek 14 kwietnia 2010

    Tekst jak tekst, ewidentnie sprzedażowy…chociaż nie bo brakuje tutaj linka do produktu, który promuje. A to duży błąd według mnie. Poproszę o tego linka bo chętnie zobaczę próbkę tego produktu no i jego cenę 🙂

  5. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 14 kwietnia 2010

    Dziękuję za wasze opinie.

    @Bartek: Nie może być linka, bo dopiero w jutro to oficjalnie wypuszczam.

    Waszym zdaniem powinienem tę opinię Mirka ukryć i nikomu nie pokazywać? Nie dziwcie się, że tak to napisał, to już chyba zboczenie zawodowe 🙂

  6. Reply
    Ania 14 kwietnia 2010

    Nie ma się co ekscytować i denerwować. Trzeba spokojnie zobaczyć TO (dzieło Darka). I już.
    Piszę – co JA uważam na ten temat :-).

  7. Reply
    Paweł Krzych 14 kwietnia 2010

    Od początku domyślałem się, że chodzi o jakiś szablon.

  8. Reply
    Bartek 14 kwietnia 2010

    Przeciez to pisze ciagle ta sama osoba, w necie mozna sobie stworzyc wiele avatarow i wychcwlac siebie na wzajem

  9. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 14 kwietnia 2010

    @Bartek: Kogo masz na myśli?

  10. Reply
    Mirosław Skwarek 14 kwietnia 2010

    No właśnie. Cały problem z tym, że ta opinia jest rzeczywista. Pisałem to, co czułem i dodatkowo sytuacja na początku opinii miała miejsce. Określiłbym, że w Polsce, chyba musi powstać nowy styl, copywritingu – ColdWriting 🙂 Twain napisał, że rzeczywistość czasem bywa bardziej niesamowita niż fikcja.
    Widzę, mimo wszystko ukryte zainteresowanie 🙂

  11. Reply
    Paweł Krzych 16 kwietnia 2010

    Darek, czy uważasz, że w nagłówku każdy wyraz powinien być pisany wielką literą? Chodzi mi tutaj o język polski, wg mnie (i nie tylko) nie wygląda to za dobrze i utrudnia czytanie. 
    W języku angielskim sprawdza się to doskonale i jest jak najbardziej słuszne. 

  12. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    Uważam, że tak się nie powinno pisać 🙂

    Wygląda to nienaturalnie, ale właśnie dlatego w tej ofercie zrobiłem taki nagłówek. Chciałem bowiem podkreślić charakter produktu.

  13. Reply
    Paweł Krzych 16 kwietnia 2010

    …utrudniając przeczytanie nagłówka?

  14. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    Podsunąłeś mi fajny pomysł 🙂 dlaczego sam na to wcześniej nie wpadłem? Zobacz teraz początek oferty.

  15. Reply
    Paweł Krzych 16 kwietnia 2010

    Tu się nie zgodzę. 
    "Po drugie, ponieważ ten list związany jest z legendarnymi technikami direct marketingu, pomyślałem, że taki tytuł będzie idealny, ponieważ kiedyś tak właśnie pisano nagłówki listów sprzedażowych (Sales Letters)." 
    Do tej pory się tak pisze SL, nie kiedyś. 

  16. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    Ależ ja nie przeczę temu, że dziś tez się tak pisze (wprawdzie nie u nas, tylko w angielskojęzycznej części internetu). Ale wiesz, dzięki tej dyskusji z coraz bardziej klaruje mi się to, co chciałbym tym początkiem SL wyrazić 🙂 Za chwilę jeszcze trochę zmienię tekst. Ciekaw jestem Twoich kolejnych uwag.

    Można by pomyśleć o taki sesjach brainstormingu częściej, podoba mi się to, co myślisz o tym?

  17. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    Spójrz Paweł teraz….

  18. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    Hehehe, już mi się dostało od Pawła za te wielkie litery w nagłówku 🙂

    "(…) Stosują takie rozwiązania, ponieważ działają one w USA. Niczego nie testują, nic nie sprawdzają.

    Są przekonani o tym, że zadziała to u nas. Zapominają, jak bardzo nasz rynek konsumencki różni się od tego za oceanem. Pomijają to, jak Polacy podchodzą do zakupów w Internecie, a jak wygląda w przypadku Amerykanów. A przede wszystkim nie zwracają uwagi na to, jak odmienny jest język polski od angielskiego."

    Paweł, a co, gdy taki zabieg jest zastosowany świadomie? 🙂 Co więcej, Ty tylko teoretyzujesz, a ta oferta sprzedaje….

  19. Reply
    Paweł Krzych 16 kwietnia 2010

    Akurat ten artykuł planowany był wcześniej 🙂 

  20. Reply
    Luca 16 kwietnia 2010

    A dlaczego w tekście słowo: "copywriter" jest raz wielką, raz małą literą?

  21. Reply
    Paweł Krzych 16 kwietnia 2010

    "Paweł, a co, gdy taki zabieg jest zastosowany świadomie? " Zastosowałeś świadomie, czy dopiero wtedy zacząłeś się nad tym zastanawiać, jak Ci zwróciłem na to uwagę? Nie musisz odpowiadać tutaj, odpowiedz sobie sam. 
    W tym momencie zastosowałeś rozwiązanie "Dlaczego to zrobiłem" znane z SL Halberta. I bardzo dobrze.

  22. Reply
    Paweł Krzych 16 kwietnia 2010

    Można jak najbardziej brainstormować na takie tematy. Nawzajem się można czegoś nauczyć 🙂 

  23. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    @Luca: dlatego, że tym miejscu, o którym mówisz wszystkie wyrazy są rozpoczynane Wielką Literą.

  24. Reply
    Darek 16 kwietnia 2010

    Przedmiotem wpisu (i dyskusji do niego) powinna być, przede wszystkim, książka Darka i związane z nią oczekiwania, co do jej jakości i wartości.
    A czytam tu też dziwne uwagi.
    Sam powyższy tekst jest dla mnie przykładem doskonałej pracy copywritera – ma sprzedawać.
    A czego innego mamy się spodziewać?

  25. Reply
    Luca 16 kwietnia 2010

    @Darek: to znaczy w poniższym akapicie? W którym w jednym zdaniu jest "copywriter" wielką literą, a w następnym małą?
    "Masz prawdopodobnie świadomość, że trudno sprzedać coś Copywriterowi. Znamy przecież na pamięć te wszystkie sztuczki i tricki, a umysł klienta to dla nas kokpit sterowniczy, z którym robimy co chcemy. Jak myślisz Co może pragnąć kupić jeden copywriter z długoletnim doświadczeniem od drugiego tak samo doświadczonego copywritera?"

  26. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 16 kwietnia 2010

    @Luca: Myślałem, że piszesz o tekście oferty, a Ci chodzi o wpis 🙂 Poprawię to dla Ciebie 🙂

  27. Reply
    Michał Fikus 17 kwietnia 2010

    @Darek: z całym szacunkiem, ale nawet Twój wstęp w tym poście jest na podobnym poziomie co opinia Mirka – zbyt nachalny.
    Ogółem już od jakiegoś czasu coraz bardziej taki ton, sposób wypowiedzi mnie zniechęca. Na szczęście mam w pamięci kilka naprawdę wartościowych artykułów Twojego autorstwa, więc ciągle czekam na kolejne równie wartościowe.
    Ale coraz bliżej jestem rezygnacji. Wydaje mi się, że powinieneś przemyśleć czy taka strategia komunikacji na blogu jest właściwa – w końcu to trochę inna specyfika niż większość mailingów z jakimi pracujecie (a przynajmniej tak mi się wydaje).
     
    "(…) umysł klienta to dla nas kokpit sterowniczy, z którym robimy co chcemy. " – albo tak się mu tylko wydaje.
    Ten fragment jest chyba najgorszy. Pokazuje jak Mirek jest pewny swoich umiejętności… które ja weryfikuje na sobie samym i stwierdzam, że to jeden wielki "bullshit".
    Liczy się pierwsze wrażenie. Pierwsze wrażenie po tym fragmencie jest takie, że Mirek jest amatorem z wygórowanym ego.  Wtedy następuje:
    "Jak myślisz Co może pragnąć kupić jeden copywriter z długoletnim doświadczeniem od drugiego tak samo doświadczonego copywritera?"
    co właściwie wrzuca Was do tego samego koszyka. Fatalnie.
    Oczywiście – jak napisałem – to tylko pierwsze wrażenie. Nie chcę i nie osądzam na podstawie tego tekstu kompetencji któregokolwiek z Was.
    Mam nadzieję, że to wytłumaczenie pozwoli Wam przemyśleć co zrobić, aby takiego wrażenia o sobie więcej nie robić – bo nie każdy jak ja może znać poprzednie dokonania i dzięki temu traktować to jako pomyłkę, która przytrafić się może każdemu.
    Pozdrawiam!

  28. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 20 kwietnia 2010

    @Michał: Dziękuję za Twój komentarz. To dla mnie ważna uwaga. Myślę sobie o tym, co napisałeś a moje przemyślenia umieszczę w najbliższym artykule.  

    A mam jeszcze pytanie 🙂 Możesz napisać, co konkretnie miałeś na myśli, pisząc:

    Na szczęście mam w pamięci kilka naprawdę wartościowych artykułów Twojego autorstwa, więc ciągle czekam na kolejne równie wartościowe.

    Będę wdzięczny za podpowiedź.

  29. Reply
    Michał Fikus 22 kwietnia 2010

    @Darek: zmuszasz mnie do przejrzenia archiwum chyba 🙂 W ciągu najbliższych dni nie dam rady za wiele posiedzieć, ale po weekendzie spróbuje wyszukać te, z których najwięcej sobie zanotowałem.
    Choć z drugiej strony nie wiem czy to ma sens. Dla mnie "wartościowe artykuły" to te, które rozwijają moją wiedzę. Nie oznacza to jednak, że pozostałe są złe. Po prostu jestem nieco zaznajomiony z tematem, czy czytałem o tym już gdzie indziej. Zatem dla każdego co innego będzie wartościowe (w moim ujęciu jakie przedstawiłem powyżej).
    Pozdrawia i czekam na wspomniany post z przemyśleniami! 🙂

  30. Reply
    Mirosław Skwarek 26 kwietnia 2010

    Prowadzenie bloga o copywritingu to bardzo trudne zadanie. Każda inna tematyka – marketing, sprzedaż itd. jest prosta, opowiadasz o technikach i nie widać w samym wpisie wyników. A Copywriting, z każdego słowa, przecinka itd. musisz się tłumaczyć, cały czas pod lupą. To oznacza, że po takiej szkole Darku możesz być tylko prawdziwym mistrzem 🙂 Dziękuję Wam, za wiele konstruktywnie – krytycznych uwag. Myślę, że każdy kto się rozwija wie, że rozwój jest drogą i zrobiliśmy kolejny krok do przodu. Cieszy mnie, że było tyle uwag i kontrowersji. Buzzz został uzyskany. Nawet myślę o napisaniu na Blipie, "Dwóch Copywriterów dostało zjazd od czytelników bloga" 🙂

  31. Reply
    Darek Puzyrkiewicz 26 kwietnia 2010

    Ja osobiście nie jestem zwolennikiem maksymy "Nie ważne jak, byle o nas mówili". Cenię sobie jednak wszystkie powyższe uwagi. Naprawdę. Ktoś to czyta i reaguje – świetnie. 

  32. Reply
    Ania 1 maja 2010

    …a jak i gdzie można zobaczyć RZECZ SAMĄ z oczywiście (choć trochę) uchylonym opakowaniem?

    • Darek Puzyrkiewicz 4 maja 2010

      @Aniu: RZECZ SAMA była przez kilka dni dostępna wyłącznie dla subskrybentów newslettera Dynanews.pl, a za kilka dni planuję ją udostępnić każdemu chętnemu (oczywiście na innych warunkach). Dam znać.

  33. Reply
    Bożena 9 maja 2010

    Tu same komentarze sprzedają !!!
    Chętnie poznam ten cudowny sposób, proszę o bliższe informacje
    jak będziesz  gotowy, pozdrawiam
    Bożena Kubera

  34. Reply
    suzi 25 sierpnia 2010

    Nie jestem copywriterem, jestem… zresztą nie ważne kim w każdym razie tekst dla mnie jest jak każdy inny "sprzedażowy" (jeżeli tak się o tego typu tekstach mówi) ja uważam że copywriter powinien dawać od siebie coś innego, coś nowego., coś co będzie jego indywidualnym podjesciem do produktu, wiem że pewnie tu podjescie takie może mieć miejsce ale ja jako laik tego nie czuje. Wole sto razy cos pomyśleć zanim napisze (wolałabym raczej, bo rzadko to robię). Jednak powiem jedno copywriter musi mieć to od poznania pierwszych słów. Ja na wielu przykładach widzę że same, szkolenia czy kształcenie w tym kierunku nic nie dają. Sama wiem po sobie że w wielu przypadkach zapominam słów, jednak jak coś napisze to każdy przeczyta. nie ważne czy się zainteresuje, ale przeczyta. a najwazniejsze jest aby przeczytal bo jak przeczyta do konca to moze miec pozytywne skutki, ja tego tekstu Darku nie przeczytałam. A Ty mój z pewnością bo na pewno czułeś że dotyczy Ciebie. pozdrawiam 🙂

  35. Reply
    Jarek 25 sierpnia 2010

    Po wszystkich tych komentarzach od razu widać kto się zna na zagadnieniu copywritingu, a kto tylko próbuje wtrącić się ze swym skromnym komentarzem. Ja sam – przyznaję – należę do tej drugiej grupy komentujących. Po to jestem na tym blogu, aby doskonalić sztukę pisania skutecznych tekstów. Jestem wręcz przekonany, że właśnie to tutaj znajdę.
    Pozdrawiam
    Jarek

  36. Reply
    Łukasz Kamiennik 15 września 2010

    Pasjonuje mnie copywriting. Cały czas lekko uśmiechałem się czytając niniejszy wpis :-).

    Pytanie takie. Czy to dobry pomysł, żeby umieszczać copywriterskie teksty na copywriterskim blogu promujące copywriterski produkt… w dodatku Twój produkt na Twoim blogu?

    Wszyscy, którzy zaglądają na tego bloga mają świadomość, że piszesz perswazyjnie i każdy wpis ma przenosić ładunek pozytywnych emocji, albo nawet jakichkolwiek emocji.

    Więc jeśli owy wpis miał być skutecznym testymonialem, który zwiększy sprzedaż, no to cóż – sam widzisz po komentarzach.

    Nawet jeśli wypowiedź Mirka była 100% szczerym wyznaniem, na szczerą NIE WYGLĄDA.

    Paradoks, prawda?

    Ale tak to już jest. Swego czasu, na pewnym szkoleniu w którym uczestniczyłem wypowiadał się pewien człowiek. Było to szkolenie network marketerów. Facet organizował spotkanie dla nowych zainteresowanych ludzi.

    Był szczery aż do bólu. Szczerze wyznał, że z początku jemu samemu nie powiodło się w marketingu sieciowym (wszyscy obiecują góry pieniędzy za nic nierobienie, więc był bezsprzecznie szczery w tym, co mówi).

    Ale! Jego mimika sugerowała coś zupełnie innego. Sposób zwracania się do słuchaczy podobnie. Gestykulacja podobnie działała na jego niekorzyść.

    Mimo iż był kompletnie wiarygodny, spotkanie nie przebiegło w takiej atmosferze.

    Mimo, że facet mówił prawdę i tylko prawdę, wydał się podejrzany. Gołym okiem można było dostrzec skwaszenie na twarzy wielu słuchaczy.

    W technicznym skrypcie jego przemówienia i prezentacji wszystko było okej. Lecz niestety forma i jakość przekazu spaliła całe spotkanie.

    Tak mi się powyższe skojarzyło z tym wpisem.

    Mirek, trzeba przyznać, ma powera w paluszkach hihi :-).

    [Darek, mam nadzieję, że tym razem mój wpis nie wygląda na spam? 😉 ]

    • Darek Puzyrkiewicz 16 września 2010

      Teraz jest OK 🙂

  37. Reply
    Łukasz Kamiennik 15 września 2010

    Aha, zapomniałbym.

    Jest jeszcze taka ciekawa zasada, obowiązująca nie tylko w copywritingu.

    – oferty, które wyglądają zbyt dobrze,
    – oferty które obiecują zbyt wiele,
    – i w końcu oferty ze zbyt potężnym ładunkiem emocji
    … są niekoniecznie dobrze odbierane przez czytelnika.

    Dzisiaj, zewsząd i non stop ludzie atakowani są ofertami, promocjami, okazjami – co spowodowało, że są dość uprzedzeni do jakichkolwiek ofert.

    Są bystrzy po prostu. Copywriter, który wie więcej niż inny przeciętny koleś, sądzi, że może użyć swoich sztuczek i już ma klientów w garści.

    Chyba nie bardzo. Dzisiaj copywriting jest sztuką zdecydowanie trudniejszą, niż za czasów słynnego Johna Caplesa, czy Claude Hopkinsa w początkach swojej kariery, w których osiągali rewelacyjne wyniki.

    Dlaczego? Wcześniej oferty można było zobaczyć tylko w gazetach. W pewnym momencie doszła telewizja (o zgrozo ile tam tego :-)), a później Internet. Od tego przesycenia, copywriter dziś, to fucha naprawdę trudna.

Leave a Comment Cancel Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

SŁOWO DAJĘ, ZYSKI ROSNĄ! To znaczy, że strona Dynanet.pl powstała po to, by uczyć lepiej pisać i sprzedawać. Znajdziesz tu praktyczne kursy copywriterskie. Możesz też zamówić indywidualne szkolenie lub konsultacje.

Jakie kursy z copywritingu online mogę Ci zaproponować?

  • Psychostarter
  • Psychostrategia
  • Psychoidea
  • Psychoresearch
  • Psychoreklamy
  • Psychowriting
  • Psychopage
  • Psyhompage
  • Psychopis
  • Psychoredakcja
  • Psychomaile
  • Psychoteksty
  • Psychobranding
  • Social Matrix
  • Short Message Selling
  • Content Creator

Chcesz poradnik i newsletter?

Zobacz bezpłatny poradnik i newsletter >>

Zasady współpracy z copywriterem >>

Regulamin sklepu Dynanet.pl >>

Polityka prywatności serwisu Dynanet.pl >>

darek@dynanet.pl Odpowiadam w ciągu 24 godzin
501 161 491 W godzinach: 8:00 - 16:00