Ostateczne wyjaśnienie, jak działa ten podły, perswazyjny copywriting?
Niektórych ludzi oburza korzystanie z tak zwanego perswazyjnego copywritingu.
Mówią i piszą, że to nieetyczne, podłe i złe. I…
Że to nabieranie klientów na zakup bezwartościowych rzeczy za pomocą bardzo skutecznych tekstów sprzedażowych. Wiele osób czuje się nawet oszukanych i psioczy na copywriterów i sprzedawców internetowych.
A ja uważam, że takie osoby same oszukują – SIEBIE.
Powiedzmy sobie to szczerze i wprost. Taka osoba, która „nabiera się” na tego typu ofertę, kupuje, bo… TEGO CHCE!
Nikt nie przystawia jej pistoletu do głowy z rozkazem – kupuj, albo zginiesz! Żadna oferta nie jest w stanie zmusić czytelnika do zrobienia czegoś, czego on nie chce. Nawet w czasie głębokiej hipnozy człowiek nie zrobi niczego takiego.
Dlaczego więc ludzie „nabierają się”?
To proste. Każdy z nas ma swoje małe, „brudne” pragnienia. Naiwnie wierzymy w najróżniejsze bzdury typu „Zostań milionerem w 3 dni” albo „Zrzuć 200 kg nadwagi w tydzień”. Nikomu o nich nie mówimy, bo nawet bliscy by nas wyśmiali. I nagle pojawia się oferta, która obiecuje cuda na patyku. Wooow! To możliwe! Chcę to…
A potem, gdy okazuje się, że takie cuda się nie zdarzają, zdradzony przez swoje pragnienia klient, żałośnie zrzuca odpowiedzialność na sprzedawcę, marketera, copywritera, powódź, tsunami i Myszkę Mickey.
Obudź się człowieku!
Takie oferty pokazują prawdę o Tobie! Że są w Tobie pragnienia, których nie powstydziłaby się małpa, że wierzysz w potwory z kreskówek, księżniczki, wróżki, Harry’ego Pottera i niewinnie odgrywasz rolę zagubionego Kopciuszka i Czerwonego Kapturka razem wziętych.
Jesteś dorosłą osobą i tylko TY ponosisz odpowiedzialność za swoje czyny. A jeśli ktoś w Internecie obiecuje bzdury, to znaczy, że jest na nie zapotrzebowanie. Ludzie chcą wierzyć w bajki, dlatego je otrzymują…
Żeby było jasne. Uważam, że nic nie usprawiedliwia oszustów. Nie wolno kłamać, oszukiwać i kraść. To są sprawy do natychmiastowego zgłoszenia na policję i szybkiego ukarania oszustów. Bezwzględnie!
Ale do cholery, dorosły człowiek (nie piszę tu o dzieciach) po to ma rozum by go używać! Jeśli ktoś daje się nabrać na jakieś bzdury, to jest sobie od początku do końca sam winien.
Czy więc istnieje etyczny, perswazyjny copywriting?
To tak, jakbym zapytał: „Czy istnieje etyczny ostry nóż”?
To tylko narzędzie. Nożem można kroić chleb, ale też można zabić. Sam w sobie nie jest dobry ani zły, może być tylko ostry albo tępy. Tak samo funkcjonuje copywriting – może być skuteczny lub nie. I nic więcej.
To tyle na temat czwartkowych przemyśleń. Jakie są Twoje?
Witam.
Jak świat światem wśród dobrych ludzi istnieją ci źli. Jeśli wziąć to jako pewnik, to dobro będzie przyciągało dobro, a zło zło. Tym samym osoby posiadające owe złe cechy łatwiej dadzą się skusić na te oszukańcze oferty.
Jednak nie do końca oni są winni, gdyż żyjemy w czasach, w których ciągle powtarza się iż ludzie nie mają czasu, a wszystko ma być szybko i szybciej.
Paradoks polega na tym, że wiele osób zapomina ile czasu zajęło im nauczenie się chodzenia, mówienia, czy wykonywania czynności związanych ze swoją obecną pracą.
Czasami wierzy się w cuda, na zasadzie „a nóż się uda…” – nie tylko dzieci są na to łase, dorośli również.
Dobrze, że przeciwko masie naciągaczy zdecydowanie się występuje i promuje zasady fair play.
Co prawda taka persona z gruntu nieuczciwa i tak namiesza, ale nie dostanie nagrody za swoją działalność. W przeciwieństwie do tych, którzy swoją postawą promują uczciwe zasady biznesu, czy e-biznesu.
Dlatego wg mnie za wszelką cenę należy promować wartościową wiedzę i pokazywać co z zastosowania niej wynika.
Wtedy inni, w tym te oszukane – nawet na własne życzenie osoby – zauważą różnicę i jest szansa, że jednak nie odwrócą się od e-merketingu. Być może z czasem zaczną w nim efektywnie działać.
Czego Im i Wszystkim pozostałym życzę.
Robert_C
Robert,
Jezeli podobnie definiujemy copywriting perswazyjny, to dziala on zwykle raz. Tylko najbardziej naiwni sa w stanie zlapac sie na to kolejny raz.
Stosuja go glownie firmy, ktore robia biznesy jednostrzalowe – jeden zakup wystarczy. To jest antymarketingowy wybor firmy, niezaleznie od jej doswiadczenia.
Na szczescie, mistrzowie tego rodzaju copywritingu, jak i ich zleceniodawcy, nie utrzymuja sie na rynku za dlugo. 🙂