AI czy “AJ?” Warto iść za nowym trendem i zlecać pisanie sztucznej inteligencji?
Oczywiście, że warto, to nie podlega dyskusji.
AI pisze szybko, tanio i dobrze. Wystarczy skonstruować dobrego prompta i otrzymujemy mnóstwo treści na każdą okazję bez żadnego wysiłku. Co może pójść nie tak?
Zaraz, zaraz, czy ja napisałem “dobrze”?
Łatwość pozyskiwania ton tekstu bez wysiłku z naszej strony jest tak kusząca, że mało kto zastanawia się nad ich jakością. Może dlatego, że większość osób nie lubi pisać, a wiedzą, że coś publikować powinni i znalazła tanią siłę roboczą. Może dlatego, że przyzwyczailiśmy się do średniej jakości tekstów (taki ironiczny eufemizm) i w sumie efekt jest nieraz nawet lepszy od tego, gdyby każdy pisał sam. No i przecież argument najważniejszy: dziś rządzi wideo, kto by tam zwracał uwagę na teksty.
Czy w świetle tych faktów samodzielne pisanie ma jeszcze jakikolwiek sens?
Argumenty zwolenników AI zmierzają w tym kierunku, że sztuczna inteligencja pisze jak człowiek. Ma to sens, bo przecież LLM (Large Language Model) trenuje się na tekstach tworzonych przez ludzi, więc wybierają z danych wejściowych to, co ich zdaniem najlepiej pasuje do kontekstu i tworzą z tego treść. Idealnie! Czy rzeczywiście?
I tu mamy problem.
AI potrafi składać słowa, to fakt i to lepiej, niż niejeden człowiek. Ale nigdy nie zrozumie języka, więc nigdy nie będzie w stanie dorównać człowiekowi. Nie ma to nic wspólnego z mocą obliczeniową ani algorytmami, tylko tym, czym jest język.
Odpowiadają za „puste miejsca”.
Język jest wytworem kultury. Zawiera domysły, które stanowią jej część i nie są bezpośrednio komunikowane. Stąd sztuczna inteligencja samą analizą do niczego nie dojdzie. „Niedookreślenie oznacza, że każda wypowiedź w każdej rozmowie, każda linijka tekstu w każdej powieści i każde zdanie w dowolnej przemowie zawiera “puste miejsca” – niewypowiedziane, zakładane wiadomości, wartości, role i emocje – niedookreśloną treść, którą nazwałem “ciemną materią”. Języka nie da się całkowicie pojąć bez wspólnego, przyswojonego zestawu wartości, struktur społecznych i relacji spajających tę wiedzę.” (Daniel Everett, “Jak powstał język”).
Sztuczna inteligencja nie ma możliwości antycypacji wartości ani bycia podmiotem konwersacji, stąd nigdy nie przekroczy pewnego progu. A więc nigdy nie dorówna człowiekowi – bo nim nie jest. Każdy język osadzony jest w niematerialnej kulturze i zawsze się do niej odnosi. Czyli są pewne zmienne, które mają wpływ na komunikację, a nie są zawarte w równaniu, jakie algorytm próbuje rozwiązać. AI nie ma części danych i nie może ich mieć, bo nie jest podmiotem ani kultury, ani osadzonej w niej komunikacji. Musiałaby być częścią kultury, właściwie jej podmiotem. Jak mawiał Korzybski: “Mapa to nie teren”. Model może być tylko mapą. Rzeczywistość jest bardziej złożona.
Dlatego nawet wytrenowanie modelu na własnych danych nigdy nie sprawi, że sztuczna inteligencja będzie pisała jak człowiek. Będzie symulować mowę, owszem, ale tylko jak dziecko, powtarzające słowa po rodzicach bez zrozumienia ich sensu. AI na zawsze pozostanie takim dzieckiem, bo nie ma możliwości rozwoju jako człowiek.
Po co przepłacać?
No dobrze, może to i prawda, ale w wielu przypadkach nikt zauważy różnicy. A wiadomo, że nie ma sensu przepłacać, gdy możemy mieć “to samo” taniej i szybciej? Czy rzeczywiście?
Warto pamiętać, że sztuczna inteligencja nie posiada emocji. Jest takim powiększonym kalkulatorem z wieloma użytecznymi funkcjami. Jednak doskonałość w obliczeniach prawdopodobieństwa wystąpienia danego słowa to nie komunikacja. Człowiek, gdy pisze włącza do tego procesu przypadkowe emocje, które nagle zmieniają kierunek myśli i nie mają logicznego sensu. Bez tych nieracjonalnych zmian kierunku tekst może i jest poprawny gramatycznie, lecz brakuje mu “czegoś” i tego żadna maszyna nie przeskoczy.
Może więc zamiast zastanawiać się, jak tworzyć prompty, by nikt nie zauważył różnicy skupić się na czymś odwrotnym: “Jak pisać, by każdy od razu zauważył różnicę?”
A to się tak da?
Oczywiście i wbrew pozorom jest to bardzo proste. Zamiast skupiać się na możliwościach AI wystarczy odwołać się do AJ.
Pamiętasz słynną scenę z Dnia Świra?
– Może powtórzymy angielski?
– Nie no, co ty tato.
– No odmień “być”.
– No daj spokój.
– No odmień no.
– Weź się tato.
– Bo nie odmienisz!
– Taaa nie odmienię.
– No to odmień. No, Aj…
– AJ…
– …em
– Aj em.
– No wiem. Aj em…
Dla mnie to idealna ilustracja naszego największego problemu: trudno nam pisać o sobie i odmieniać to przez przypadki. Ale to właśnie tu kryje się największa różnica. Zadajmy sobie pytanie:
Czego AI nie napisze, a co możesz zrobić tylko Ty?
Sztuczna inteligencja pisze średnie teksty – oparte na statystycznym autorze i odbiorcy. A wiesz, jak działa taka statystyka? Gdyby wyciągnąć “średnią” z człowieka idącego z psem, to nowy twór miałby trzy nogi i pół ogona. Tak tworzy się monstrum, które w rzeczywistości nie istnieje, a to właśnie ono staje się autorem tekstu i odbiorcą.
A wystarczy, że znajdziesz jedną cechę, fakt, zdarzenie, o których nikt inny nie może napisać i już masz różnicę nie do podrobienia! Oczywiście szukamy takich, które mają znaczenie dla odbiorcy naszego tekstu, szczególnie w kontekście komunikacji marketingowej.
Gdy na moich szkoleniach dochodzę do tego punktu często proponuję uczestnikom model DROZD:
Co tylko Ty Dajesz klientom („do ręki”)?
Co tylko Twój produkt/usługa Robi?
Co tylko on Odbiera?
Co tylko on Zmienia?
Jakie Doświadczenia daje tylko Twój produkt?
Znajdź coś, co tylko ty możesz napisać i masz gotowy pomysł na unikatowy tekst. Może Ameryki tym nie odkryjesz, ale zobacz, jak łatwo się wyróżnić. Prawdopodobnie masz to przed oczami, ale nie przywiązujesz do tego wagi, dlatego model DROZD ma szansę pomóc Ci przejrzeć na oczy.
Znasz na pewno słynną marketingową mantrę: “Wyróżnij się albo zgiń!” Zlecanie tekstu maszynie liczącej prawdopodobieństwo występowania słów nigdy nie da Ci tej różnicy, bo dla niej liczy się większość. “Jeśli w danym kontekście większa liczba osób pisze w taki sposób, to musi być prawda”. “Miliony much nie mogą się mylić”. A wystarczy napisać: “Aj em…”
Ciekawe? Zobacz to nagranie webinaru:
Przez 18 lat sprawdziłem wszystkie możliwe zasady copywritingu i napisałem ponad 10 000 tekstów dla najróżniejszych branż.
Oto 5 najważniejszych porad, które pomogą Ci szybko napisać każdy tekst marketingowy. Zapisz się, a otrzymasz 5 e-maili z tymi cennymi wskazówkami:
Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Dynanet.pl Dariusz Puzyrkiewicz. Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Napisz komentarz