
Jak zostać copywriterem – na serio
Znajdziesz wiele artykułów o tytule “Jak zostać copywriterem”, prawda? Po co więc kolejny? Powód jest jeden – gwarantuję Ci, że nie chcesz zostać copywriterem. Wiele osób myśli sobie – jakie to proste, przecież umiem pisać…
Czy ja Cię zniechęcam, obawiając się konkurencji? Możesz tak myśleć, jeśli chcesz, jednak powód jest bardziej prozaiczny – siedzę w tym już ponad 10 lat i wiem o tym więcej, niż ktokolwiek inny. Znam wszystkie czarne strony tej roboty. Chcesz je poznać, zanim dam Ci moją odpowiedź na tytułowe pytanie?
Jesteś? OK. To zacznijmy od czarnej strony bycia copywriterem. Tego chyba nikt Ci jeszcze nie mówił?
Ciemna strona zawodu copywritera
1. Dla większości klientów będziesz tylko prostą maszyną do pisania.
Niby nic złego, bo przecież masz z siebie wypluć tekst, więc o co chodzi?
Ano o to, że gdy już spłodzisz swoje wiekopomne dzieło, większość klientów będzie miała tak zwane “uwagi”. Nie ma w tym nic złego, dopóki klient wie, co mówi, zamiast wchodzić w Twoje kompetencje. Ale Ty usłyszysz “to nie jest poprawnie”, “to dziwnie brzmi”, “nie można tego tak napisać”, wtedy wiedz, że coś złego się dzieje.
Skutek? Najczęściej odpuścisz, dla kasy i świętego spokoju, by nie walczyć z klientem i oddasz mu papkę według jego upodobań. Chyba, że masz jaja i się postawisz. Bo przecież, gdyby klient naprawdę był taki mądry, sam by napisał sobie wszystko, co nie?
Taki klient nie ceni Twojej wiedzy ani doświadczenia. A to znaczy, że nie ceni Twojej pracy i będzie chciał Ci zapłacić tylko za stukanie w klawiaturę, co ma dla niego niewielką wartość. Umrzesz z głodu, jeśli będziesz robić za maszynę do pisania. Będziesz się puszczać za grosze i stracisz cały szacunek do siebie, a klienci to odczują.
Uwierz mi, większość klientów tak ma. Ale nie dlatego, że są źli, tylko dlatego, że nikt im nie uświadomił, że copywriter to nie maszyna do pisania.
Jeśli więc nie masz siły ani jaj, by się postawić klientom – odpuść sobie, nie nadajesz się do tej roboty.
2. Czeka Cię rozchwianie emocjonalne
Jeśli nic Cię nie rusza – nie nadajesz się do tej roboty, bo pracujesz z emocjami czytelników Twoich tekstów. Jeśli poddasz się emocjom, wykończysz się. O co chodzi? Ano widzisz, każdy człowiek, który coś tworzy, a już szczególnie copywriter jest wrażliwy na ocenę swego dzieła. Nie ma na to siły. Gdy wysyłam zamówiony tekst zawsze z niepokojem czekam na informację zwrotną. Czy trafiłem w jego oczekiwania? Czy mu się spodoba? Czy to przejdzie testy? Czy w końcu zapłaci – tak, tak, różnie bywa!
Jak widzisz, copywriting może być wyczerpujący emocjonalnie. Ale tylko wtedy, gdy nie masz jaj ze stali i pewności, że to, co robisz, robisz najlepiej na świecie. Jeśli łatwo Cię przekonać, że słabo piszesz i łatwo naruszyć Twoje poczucie własnej wartości – ta robota nie jest dla Ciebie!
3. Możesz liczyć tylko na siebie
Nie masz klientów – nie zarabiasz, tyle w tym temacie. To znaczy, że musisz być marketerem, sprzedawcą, coachem, gwiazdą, no i copywriterem. Jeśli jedną z tych ról zaniedbasz – żegnaj, lepiej się za to nie bierz.
Ale zaraz! Można być przecież copywriterem na etacie i tylko pisać! Akurat.
Teraz dopiero posypią się na mnie gromy.
Otóż nie można być copywriterem na etacie. Można zajmować takie stanowisko, można pobierać pensję za to, tak, ale to nie to. Wybaczcie mi moi wszyscy znajomi i przyjaciele z etatami, ale tak oto stoję i inaczej nie mogę.
Skąd ta wywrotowa teza?
To proste. Z mojego rozumienia, czym jest copywriting. Otóż copywriting to nie jest pisanie, tak samo, jak sprzedaż, to nie przemawianie.
Tak, nie chodzi o literki, lecz o zęby i pazury.
Copywriter w moim rozumieniu musi być drapieżny.
A na etacie siedzisz w klatce jak w zoo, zęby Ci będą przeszkadzać, a pazury szybko Ci przytną. Musisz się dostosowywać, a wtedy stajesz się zwykłym pisarzem, nie copywriterem.
Etatowiec jest zwierzęciem domowym, ma swoją kuwetę i karmę w miseczce.
Drapieżnik musi sam zdobyć pokarm, więc codziennie doskonali swoje umiejętności polowania i zdobywania klientów – dlatego może to zrobić dla innych! Tylko freelancer lub przedsiębiorca spełnia ten warunek. Między innymi dlatego uparcie twierdzę, że każdy przedsiębiorca sam powinien pisać teksty do swojego biznesu – ma zawsze najwyższą motywację, nie wspominając o zasobach.
Dziś rano, otrzymałem ciekawego e-maila z zapytaniem o to, jak zostać copywriterem – pracować na swoim, czy iść do agencji. Oto moja niecenzuralna odpowiedź, jaką wysłałem:
“Agencje Cię zabiją. Cenami i wymaganiami. Dają złudne poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli chcesz wiedzieć, ile jesteś naprawdę wart – idź swoją drogą. Tak, jest cholernie trudna i w sumie nie wiadomo, czy i dokąd dojdziesz.
Ale moim zdaniem, życie nie poddawane próbie nie jest nic warte.
Jeśli te słowa powyżej współbrzmią z Twoimi emocjami – to już wiesz.
Jeśli nie – zdaj się na łaskę agencji, która Cię będzie zjadać po kawałku.”
4. Musisz być omnibusem
Jeśli nie masz niezaspokojonego głodu na wiedzę – odpuść sobie bycie copywriterem.
Powiem Ci rzecz straszną, ale prawdziwą. Gdy przychodzi do Ciebie klient, musisz wiedzieć o jego biznesie więcej, niż on! Chyba, że odpowiada Ci rola taniej siły roboczej, zastępującej maszynę do pisania. Albo szparki sekretarki.
Jeżeli nie masz do zaproponowania klientowi czegoś więcej, niż on sam wie – jak chcesz by Ci zapłacił? Musisz wnieść pewną konkretną wartość do jego biznesu, pomóc mu w marketingu, a nie zrobisz tego jako Tabula Rasa.
Jest tu furtka, owszem, jeśli potrafisz rozmawiać z klientem, to wyciągniesz od niego wszystkie potrzebne informacje – nawet te, z których on sobie nie zdaje sprawy. Ale to trudne, bo mało kto będzie chciał z Tobą współpracować na takim poziomie. Ja tylko Cię uprzedzam!
Jeśli więc, chcesz “tylko pisać” – nie nadajesz się do tej roboty.
5. Samotność
Jeśli jesteś zwierzęciem stadnym, nigdy nie zostaniesz dobrym copywriterem.
Teraz to pojechałem, co?
Pamiętaj, że nie mówimy o pisaniu tekstów, lecz o copywritingu. Przygotowanie do napisania tekstu zabierze Ci mnóstwo cennego czasu na Facebooku lub spędzanego na pogaduszkach. Będziesz tym żyć nie tylko od 8 do 16, lecz przez kilka lub kilkanaście dni. Nie będziesz mieć czasu na miałkie rozmowy, jeśli będziesz stawiać sobie ambitne cele. I nikt nie będzie Cię rozumiał, chyba, że inny copywriter.
I teraz najważniejsze – musisz nauczyć się wszystko kwestionować. Copywriter to osoba, który widzi świat we wszystkich wymiarach. Nic nie jest czarne albo białe. A uwierz mi, dla większości osób takie podejście jest nie do zniesienia. Będą Cię mieli za zarozumialca, który zjadł wszystkie rozumy, a Ty tylko wyrazisz swoje zdanie.
Starczy?
To nie wszystko! Mam nadzieję, że Cię zniechęciłem, bo to nie jest dla wszystkich.
Jak zostać DOBRZE OPŁACANYM copywriterem?
Chyba o to Ci chodzi, co? Nie by zostać copywriterem, lecz na tym godnie zarabiać?
Zwróć uwagę na to, że proponuję Ci zostania “najlepszym copywriterem”. Kiedyś chciałem takim być, wiele osób uważa mnie za najlepszego copywritera, ale to nie ma wielkiego znaczenia. No, chyba, że są klientami, wtedy znacznie łatwiej im przyjąć moje wysokie stawki.
Odkryłem, że znacznie lepiej być najlepiej opłacanym copywriterem.
I tu zdradzę Ci sekret – nie chodzi o umiejętności. Tak, umiejętności są kluczowe, bez nich nie wykonasz dobrze swojej roboty, ale gdy rozmawiasz z klientem o wycenie, on nie widzi tych umiejętności.
Jak więc zostać dobrze opłacanym copywriterem?
1. Podejmij decyzję
No masz, czy nie powinno się zacząć od warsztatu copywritera?
Powinno. Tylko jest tu jeden haczyk, a właściwie dwa.
Po pierwsze, to od jakiego warsztatu?
Od kogoś musisz się tego nauczyć, prawda? Copywriting ma już tysiące lat, więc głupotą by było zaczynać wszystko od początku. Podejmij decyzję uczenia się tego od najlepszych, a nie z przypadkowych albo… najtańszych lub darmowych materiałów.
Musisz więc najpierw zdecydować, od kogo będziesz się uczyć! Nie, nie będę bezczelnie wskazywał na siebie, bo to by było zbyt oczywiste. Weź pod uwagę cel, jaki chcesz osiągnąć i zadaj sobie pytanie – czy ta osoba – bo to zawsze będzie jakaś osoba – robi to, co ja chcę robić i czy robi to najlepiej?
Po drugie – czy to czuć?
To jest zabawne. Widziałem wiele ofert szkoleń copywritingu pisanych tak, że tego copywritingu w ogóle tam nie było czuć. Resztę sobie dopowiedz.
Czy Ty czujesz, że to Ci jest bliskie, że z Tobą rezonuje – oto jest pytanie. A to oznacza, że nie ma jednego, najlepszego nauczyciela, który jest niepodważalnym autorytetem dla wszystkich! Bo wybierasz go dla siebie!
I nigdy nikogo nie pytaj, czy możesz być copywriterem. To Twoja decyzja. Będziesz nim, jeśli zechcesz i nikomu nic do tego.
2. Codziennie praktykuj
Zakładam, że znajdziesz sobie źródło wiedzy. Pamiętaj jednak, że to nie wiedza pisze teksty i oferty, ale człowiek, copywriter.
Czasem będzie Ci szło lepiej, a czasem gorzej. Dlatego musisz codziennie praktykować – po prostu pisać. Im więcej, tym lepiej!
Ale tu nie chodzi o samo pisanie, choć ono jest podstawą. Bo masz praktykować BYCIE copywriterem.
To sprawa tego, czy masz w oczach małe kurwiki. Musisz być drapieżnikiem. Nie mylić z hieną. Bo bycie copywriterem to postawa, a nie same umiejętności.
Wracając do umiejętności. Jeśli będziesz się uczyć copywritingu ze słabych materiałów, taka też będzie Twoja praktyka. Staniesz się mistrzem tandety, wyrobisz sobie złe nawyki, z którymi będzie potem ciężko walczyć. Dlatego tak ważne jest, by dobrze praktykować i ćwiczyć się w dobrym, a nie złym copywritingu.
3. Jak najczęściej odmawiaj!
Nie, nie różaniec, ale klientom!
Jeśli chcesz być dobrze opłacanym copywriterem, nie możesz pisać dla wszystkich, bo się rozmienisz na drobne.
Gdy zgłasza się do Ciebie klient, szukaj pretekstu, by mu odmówić. Dość kontrowersyjna technika na pozyskiwanie zleceń, co? Ale tylko wtedy, gdy nie patrzysz w dal, a tylko pod nogi.
Jedną z rzeczy, którą odkryłem przez 10 lat praktyki, jest to, że w pisaniu kluczowa jest pewność i przekonanie. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do zlecenia albo klienta, one przeszkodzą Ci w stworzeniu doskonałego tekstu. Będą Cię uwierać jak kamień w bucie i będziesz zwalniać na drodze do celu.
To też kwestia tego, z kim pracujesz. Jeśli zleceniodawca szybko się poddaje, nie pracuj dla niego. On będzie szukał pretekstu, by Ci nie zapłacić tyle, ile chcesz, z powodu braku determinacji. On wcale nie chce najlepszego tekstu dla swojego biznesu. Może jakiś, ale ty wtedy nie jesteś właściwą osobą.
Mało sexy te trzy punkty są, co?
A teraz możesz przejść do następnego artykułu z tej serii >>
Co Ty na to? Masz jakieś pytania?

Przez 18 lat sprawdziłem wszystkie możliwe zasady copywritingu i napisałem ponad 10 000 tekstów dla najróżniejszych branż.
Oto 5 najważniejszych porad, które pomogą Ci szybko napisać każdy tekst marketingowy. Zapisz się, a otrzymasz 5 e-maili z tymi cennymi wskazówkami:
Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Dynanet.pl Dariusz Puzyrkiewicz. Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Naucz się odmawiać klientom, stosowna wskazówka, z której korzystam od kilku lat i efekty są wspaniałe 🙂
Darku, przekonales mnie: nie chce byc copywritterem. Ale ja akurat podejrzewalam to u siebie od dawna. Pozdrawiam Beata
Zadaję sobie pytanie:
czy potrzebuję usług copywritingu?
Dlaczego?
Ponieważ tworzenie odpowiedniego tekstu nie jest prostą sprawą, wiąże się z mnóstwem czasu, który można by nie poświęcać, a także z ryzykiem błędów. Sądzę, że ważny jest talent, wiedza i doświadczenie.
Jak czytamy w artykule:
„że w pisaniu kluczowa jest pewność i przekonanie. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do zlecenia albo klienta, one przeszkodzą Ci w stworzeniu doskonałego tekstu.”.
Jeśli nie ma przekonania, że tekst podniesie sprzedaż na wyższy poziom i czy w ogóle przyczyni się do jakiejkolwiek sprzedaży, to jaki jest wybór?
– potrzebuję usług copywritingu, albo
jak w artykule
„będzie Ci to szło lepiej, a czasem gorzej”.
Od lat pod dużym wrażeniem,
Mariusz Waldheim
ivnet.pl
Szanowny Panie. Dopiero zaczynam, a to chyba najlepszy tekst tego typu, jaki przeczytałem w sieci. Serdecznie pozdrawiam!
Doskonale napisany tekst i przede wszystkim prawdziwy, Darku. Mało jest takich „porad” odnośnie różnych zawodów, gdzie specjalista w sposób kompleksowy objaśnia specyfikę branży. Po przeczytaniu tego już chyba każdy kto aspirował wie, czy TAK, czy NIE.
Oooo! 🙂 Wszystko się zgadza, jestem i będę.